Nielegalny polski chrzan w Madrycie
Kiełbasę, wódkę luksusową, a nawet krajowy
chrzan można kupić na nielegalnym polskim targu w Madrycie - pisze
"Życie Warszawy".
11.01.2005 | aktual.: 11.01.2005 06:19
Policja nie kryje, że chciała, by zlikwidować polski bazar . Jednak ku zadowoleniu Polaków na razie się na to nie zanosi. Bazar rzeczywiście działa nielegalnie, sprzedawcy nie uiszczają żadnych opłat - przyznaje pracownik wydziału konsularnego Ambasady Polski w Hiszpanii. Woli zachować anonimowość, bo sam "wielokrotnie kupował na targu chrzan" - informuje dziennik.
Zakupy można robić w każdą niedzielę. Wtedy przyjeżdża kilkanaście furgonetek wypełnionych towarami z Polski. Zapotrzebowanie jest duże. W Madrycie mieszka kilka tysięcy Polaków stęsknionych za krajowymi przysmakami. A można kupić wszystko, czego brakuje w Hiszpanii: kiełbasę, ogórki kiszone, kapustę, ser biały, musztardę, chrzan, barszczyk, śledzie czy chleb - wylicza Magda Łukasik, Polka studiująca w Madrycie. Jedynym mankamentem są ceny, wszystko jest cztery razy droższe niż w Polsce - dodaje gazecie. Oprócz żywności na miejscu można kupić polską prasę i filmy.
Kierowcy furgonetek zarabiają też przewożąc ludzi i bagaże. Za kurs do Warszawy chcą ok. 120 euro. Taniej można przewieźć bagaż, sama tak dostałam przesyłkę z rzeczami od rodziny - wyjaśnia Agnieszka Chustecka, także studiująca w Madrycie. Jak tłumaczy lokalna policja, mimo że handel obywa się nielegalnie, z bazarkiem niewiele może zrobić. Polacy trzymają towary w zamkniętych furgonetkach. Sprzątają po sobie i nie wywołują awantur. Policja ogranicza się więc do patrolowania i pilnowania spokoju - donosi "Życie Warszawy".
Wśród trzech funkcjonujących w Madrycie nielegalnych targowisk jesteśmy jedynymi przedstawicielami Unii Europejskiej. Oprócz nas w ten sam sposób handlują jedynie Rosjanie i Ukraińcy - dodaje stołeczna gazeta. (PAP)