Nielegalne wypalanie plantacji w Indonezji, rekordowy smog w Singapurze
Trzeci dzień z rzędu trwał w piątek jeden z najcięższych kryzysów związanych z zanieczyszczeniem powietrza w Azji Południowo-Wschodniej. Dym z pożarów lasów na Sumatrze, wywołanych nielegalnym wypalaniem terenów pod plantacje palm, spowił Singapur rekordowym smogiem.
Do gaszenia pożarów podsycanych w niektórych rejonach przez wiatr oraz do zasiewania chmur w celu wywoływania deszczu rząd Indonezji skierował wojskowe samoloty, przeznaczając 20 mln dolarów na opanowanie klęski. O wywołanie pożarów rząd Indonezji oskarża osiem dużych firm.
Nielegalne wypalanie terenów pod plantacje palm olejowych trwa zwykle w suchej porze od czerwca do września, ale tegoroczne pożary są niezwykle rozległe i spowodowany przez nie smog w Singapurze jest najcięższy w historii.
Rząd Singapuru ostrzegł, że smog może utrzymywać się tygodniami, a według raportu azjatyckiego domu maklerskiego i banku inwestycyjnego CLSA straty sięgną tam kilkuset milionów dolarów.
Wskaźnik zanieczyszczeń PSI w Singapurze w piątek w południe wyniósł 401, ale później spadł do 141, co określane jest jako "niezdrowy" poziom. Według metody pomiaru zanieczyszczenia powietrza stosowanej w Chinach (koncentracji pyłów zawieszonych) w południe stężenie to wyniosło w Singapurze 278 mikrogramów na metr sześcienny, podczas gdy w zanieczyszczonym Pekinie - 116.
W Indonezji najgorsza sytuacja jest w prowincji Riau, gdzie w szpitalach odnotowano rekordową liczbę przyjęć w związku z wywołanymi przez dymy atakami astmy, problemami płucnymi, dermatologicznymi oraz okulistycznymi. W mieście Dumai lotnisko pozostawało w piątek zamknięte trzeci dzień.
Dymy z Indonezji dotarły też do Malezji, gdzie na południu zamknięto szkoły w związku z zanieczyszczeniem określonym jako ryzykowne dla zdrowia.