Nielegalne wirniki w polskich śmigłowcach
Wojskowe Zakłady Lotnicze numer 1 w Łodzi kupowały śmigłowcowe łopaty ze sfałszowaną dokumentacją. Do zakładów trafiło co najmniej 11
kompletów łopat o wartości ponad miliona dolarów, które miały podrobione paszporty techniczne - ustalili dziennikarze Polskiego Radia Łódź i "Gazety Wyborczej".
25.02.2004 | aktual.: 25.02.2004 15:51
Łopaty sprzedawał pośrednik Igor P. Komplet 5 łopat kosztował około 100 tysięcy dolarów. Montowane były między innymi do bojowych śmigłowców Mi-24 ale także do Mi-8 i Mi 14.
W dokumentach zmieniano datę produkcji i tak łopata wirnika wytworzona w 1991 stawała się nagle młodsza o kilka lat. Mimo sprzeciwu producenta łopaty były montowane w remontowanych śmigłowcach. Część z nich została wysłana do jednostek wojskowych w Polsce - twierdzą informatorzy radia i gazety.
Rosyjskie zakłady Rostver-tol w Rostowie nad Donem zdecydowanie odradzały montaż łopat jeśli istnieje choć cień podejrzenia, że dokumentacja został sfałszowana. Opinia producenta nie została jednak uwzględniona przez łódzki zakład. Pośrednik Igor P. który dostarczył łopaty twierdził nawet, że sama fabryka dopuszcza różnice pomiędzy numerami na łopatach i w paszporcie technicznym.
Dyrektor łódzkich zakładów Andrzej Zieliński nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Zasłonił się resortowymi zakazami. A biuro prasowe MON nie odpowiedziało do tej pory na pytania zadane przez dziennikarzy w ubiegły wtorek.