Po dwóch latach sprawowania funkcji marszałka Sejmu Szymon Hołownia ustąpił ze stanowiska. Dotychczasową działalność lidera Polski 2050 skomentował Borys Budka. - Niektóre pomysły nie były trafne - powiedział polityk Koalicji Obywatelskiej w programie "Tłit" WP.
Zgodnie z umową koalicyjną do 13 listopada 2025 roku Szymon Hołownia sprawował funkcję marszałka Sejmu. Głosami koalicji rządzącej na jego zastępcę wybrano współprzewodniczącego Nowej Lewicy, dotychczasowego wicemarszałka, Włodzimierza Czarzastego.
Borys Budka, który zanim trafił do europarlamentu, miał okazję bliżej współpracować z Hołownią, ocenił kadencję lidera Polski 2050 jako marszałka Sejmu.
- Było wiele rzeczy bardzo pozytywnych, natomiast nie potrafił aż tak grać zespołowo. Niektóre jego pomysły były bardziej takie NGOs-owe. Rozumiem, że przyświecała mu idea łączenia. Natomiast niektóre pomysły nie były trafne. Kwestia chociażby samego takiego układania porządku, procedowania niektórych ustaw, które z politycznego punktu widzenia i tak nie miały szans - powiedział eurodeputowany.
Budka miał również uwagę co do sposobu prowadzenia obrad przez Hołownię. - W polityce potrzebna jest gra zespołowa. Wielokrotnie było zarzucane, że podczas obrad Sejmu powinno się nieco mniej patrzeć na oglądalność, która i tak później spadła, a jednak bardziej na efektywność tych prac - podkreślił.
Polityk KO odniósł się także do słów Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, która mówiła, że "były ustne ustalenia, które sprowadzały się do tego, że najpierw teka wicepremiera dla niej, a później dopiero zmiana na stanowisku marszałka". - Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz nie jest wicepremierem, więc wydaje się, że chyba politycy Polski 2050 przeszarżowali. Chyba że za chwilę to powołanie na wicepremiera dla Pełczyńskiej-Nałęcz nastąpi - podsumował.