"Niektóre kraje NATO" winne za sytuację w Afganistanie?
Australijski minister obrony Joel
Fitzgibbon obarczył "niektóre kraje NATO"
odpowiedzialnością za zahamowanie w ostatnim czasie procesów
pokojowych w Afganistanie.
18.02.2008 08:35
Odnotowując - w wywiadzie dla rozgłośni radiowej ABC - "marsz wstecz" w kwestii stabilizowania sytuacji w Afganistanie, Fitzgibbon zaznaczył, że afgańskie siły bezpieczeństwa nie są jak do tej pory w stanie przejąć zadań sił międzynarodowych.
Odnosimy sukcesy na polu walki - później jednak widzimy jak zostają zaprzepaszczone, ponieważ afgańska narodowa armia nie jest w stanie ich utrzymać - powiedział szef resortu obrony Australii.
Australia - podkreślił - mimo że nie jest członkiem NATO, ma znaczny udział w siłach międzynarodowych w Afganistanie, i - zaznaczył - "nie bierze nawet pod uwagę zwiększenia ich liczebności w sytuacji, gdy pewne mające nikły udział kraje NATO odmawiają jego zwiększenia".
Australia wysłała do Afganistanu ponad tysiąc żołnierzy - uczestniczą oni m.in. w walkach w centralnych i południowych prowincjach tego kraju, gdzie talibscy rebelianci są najbardziej aktywni.
Wypowiedź australijskiego ministra stanowiła reakcję na niedzielny zamach samobójczy w Kandaharze na południu Afganistanu, w którym zginęło 80 ludzi a kilkadziesiąt innych zostało poważnie rannych. Był to najkrwawszy zamach od upadku rządu talibów w 2001 r. Odgłos wybuchu było słychać w całym mieście. Zniszczonych zostało kilka wozów policyjnych.