Niegospodarność w urzędzie w Katowicach?
Niegospodarność na kwotę co najmniej 300
tys. zł wykazał wewnętrzny audyt przeprowadzony w Wydziale Rozwoju
Regionalnego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Wojewoda
śląski Tomasz Pietrzykowski skierował sprawę do prokuratury i
zapowiedział m.in. zawieszenie dyrektora wydziału w pełnieniu
obowiązków.
22.06.2006 | aktual.: 22.06.2006 15:35
Dyrektor wydziału Zygmunt Konopka, pełniący swoją funkcję od 14 lat, zaprzecza zarzutom i nie zamierza składać dymisji. Zapewnia, że podda się wszelkim procedurom związanym z wyjaśnieniem sprawy - ma m.in. stanąć przed komisją dyscyplinarną. Mam nadzieję, że prawda się obroni - powiedział dyrektor, który do końca tygodnia jest na urlopie.
Wojewoda przedstawił "mrożące krew w żyłach" - jak je określił - wyniki audytu podczas czwartkowej konferencji prasowej. Audyt wykazał, że w latach 2003-2005 wydział zamówił u firm zewnętrznych kilkadziesiąt bezwartościowych merytorycznie lub niezgodnych z kompetencjami urzędu opracowań na różne tematy; zapłacił za każde ok. 10-30 tys. zł. Opracowania takie zamawiano także wcześniej, często u tych samych firm. Dlatego ewentualne straty - według wojewody - mogą być kilkakrotnie wyższe.
Zachodzi uzasadnione podejrzenie rażącej niegospodarności i narażenia Skarbu Państwa na istotną szkodę majątkową - powiedział Pietrzykowski. Nie chciał oceniać, czy sprawa może mieć tło korupcyjne, pozostawiając jej zbadanie prokuraturze.
Opracowania wykonywały powtarzające się firmy. Wartość zleceń była zwykle niewiele mniejsza od progu wyznaczonego przez ustawę o zamówieniach publicznych, dlatego nie stosowano jej zapisów. Zamawiającym i odbierającym opracowania był dyrektor wydziału. Wiele z nich w ogóle nie trafiło poza jego gabinet. Większość opracowań nie miało - w ocenie wojewody - żadnej wartości dla pracy urzędu.
Wśród przykładów niegospodarnych opracowań wojewoda wymienił m.in. warte blisko 10 tys. zł opracowanie o "architekturze w sytuacji peryferyjnej", katalog atrakcji turystycznych Jury Krakowsko-Częstochowskiej (promocja atrakcji turystycznych nie należy do kompetencji wojewody) czy szereg opracowań statystycznych z danymi, które - według wojewody - niemal w każdej chwili można znaleźć w internecie lub ogólnodostępnych publikacjach. Zewnętrzne firmy opracowały też tematy, do których dane ma sam urząd, na przykład mapę przejść granicznych czy pomników przyrody.
Dyr. Konopka zapewnił, że wszystkie jego działania były uzgadniane z bezpośrednimi przełożonymi (wicewojewodami), którzy wyrażali pisemną zgodę na opracowanie danych tematów. Opracowania służyły m.in. kierownictwu urzędu. Fakt zlecania ich często tym samym firmom dyrektor tłumaczył wieloletnią, sprawdzoną i fachową współpracą z nimi.
W ramach audytu stwierdzono na przykład, że te informacje były zbyt ubogie dla kierownictwa, aby mogło podjąć decyzje i mieć świadomość ich celowości. To jest bardzo subiektywna ocena audytorów. Te opracowania miały służyć wojewodzie i jego zastępcom do przeanalizowania danych spraw w kontekście całego województwa - powiedział dyr. Konopka.
Przyznał, że nie wszystkie opracowania udało się w pełni wykorzystać, np. - jak wymienił - te, dotyczące przygotowywanego przez poprzedni rząd Narodowego Planu Rozwoju, który został zarzucony po zmianie rządu.
Zamawianie opracowań w zakresie turystyki i promocji walorów turystycznych regionu Konopka tłumaczył m.in. zaleceniami poprzedniego wojewody, który ogłosił własny program rozwoju turystyki i budowy stosownej infrastruktury na Jurze i w Beskidach. Przypomniał, że do końca 2005 roku jego wydział miał kompetencje w zakresie nadzoru nad działalnością turystyczną, a za promocję turystyki w regionie dostał m.in. dyplom ministra gospodarki.
Wojewoda i jego współpracownicy przyznają, że opracowania były zamawiane zgodnie z procedurami - dyrektor wydziału miał prawo sam je zlecać i sam je odbierać, a kwoty zleceń były poniżej progu ustawy o zamówieniach publicznych. To, że wszystko było lege artis, bardzo źle świadczy o tych procedurach. Dlatego je zmieniamy - powiedział Pietrzykowski.
Wojewoda zastrzegł, że choć formalnie nie doszło do naruszenia procedur, to podejrzenie naruszenia prawa jest jak najbardziej zasadne, ponieważ celowe, oszczędne i gospodarne wydawanie pieniędzy jest ustawowym obowiązkiem każdego urzędnika.
Po audycie zmieniono m.in. regulamin Urzędu Wojewódzkiego - dyrektorzy wydziałów nie będą już mogli samodzielnie zamawiać i odbierać opracowań, w tych sprawach wymagana będzie tzw. reprezentacja łączna. Ma być też zmieniony statut Urzędu, aby wzmocnić audyt wewnętrzny. Ponadto zablokowano wydatki na takie opracowania, a zaoszczędzone 160 tys. zł przekazano na rzecz powiatowych inspekcji nadzoru budowlanego.