Informacja, że w rejonie Morskiego Oka w Tatrach rozrabiają misie, a pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego ostrzegają przed niedźwiedziami, które stają się coraz bardziej nachalne w zdobywaniu pożywienia i zawieraniu "znajomości" z ludźmi wywołała niespodziewanie duży odzew wśród internautów Wirtualnej Polski.
Komentarze pojawiające się w pierwszych godzinach po nadaniu wiadomości są bardzo zdecydowane. Oddajmy Tatry przyrodzie, niedługo ta horda "turystów" w klapkach zniszczy, zaśmieci całe Morskie Oko (prędzej "Morskie śmietnisko", przez co zapachy przyciągają niedźwiadki a one idą na łatwiznę i szukają pożywienia) - pisze Tomasz Barchański. Tatry są środowiskiem zwierząt, bez względu na to czy są to niedźwiedzie czy inne zwierzaki. Człowiek nie powinien naruszać ich terytorium. Nikt nie lubi, jak ktoś włazi z butami do jego domu - dodaje chmielesia.
Jednak natural nature jest nieco innego zdania: Jestem zapalonym obserwatorem ptaków, miłośnikiem leśnych głuszy i podobnych dziewiczych miejsc. Chciałbym by przyroda przenikała i wnikała w życie człowieka, by można było wyskoczyć "za miasto" i bez problemu spotkać się z dziką przyrodą. Ale to mrzonki; prawda jest taka jak w artykule - albo ludzie albo niedźwiedzie, albo wilki albo ludzie itd. Pewne gatunki nie mają realnie szans na egzystowanie w stanie dzikim na dłuższą metę. Ci którzy piszą -"ręce precz od niedźwiedzi" to dla mnie naiwniacy.
Zastrzelić niedźwiedzie to najłatwiejsze, co można zrobić, ale to jest "numer" jednorazowy, a poza wszystkim to, niestety, prawda, że ludzie śmiecą w straszny sposób na tatrzańskich szlakach, dostarczając niedźwiedziom jedzenia. Może zamiast myśleć o strzelaniu do niedźwiedzi, lepiej wpływać na ludzi, żeby nie śmiecili - to prostsze i być może mniej kosztuje - to kolejna opinia.
Zdarzały się również opinie, w których internauci sobie po prostu żartowali i snuli teorie na temat tego - kim naprawdę były misie. To nie były misie, tylko Miller i Oleksy na trasie kampanii wyborczej sojuszu lewicy. Przebrali się w futrzaki, bo na Podhalu klimat dla lewizny wybitnie niesprzyjający - twierdzi myśliwy. Biedny turysta przypusza natomiast, że gdyby misie miały kasę to zdzierusy z Moka by ich przenocowały i nakarmiły. (aka)