ŚwiatNiedziela zadecyduje o litewskim rządzie

Niedziela zadecyduje o litewskim rządzie

Niedzielna, druga tura wyborów parlamentarnych
na Litwie ostatecznie zadecyduje, jaka siła polityczna będzie
rządziła krajem przez najbliższe cztery lata i kto zostanie
premierem.

22.10.2004 | aktual.: 22.10.2004 19:26

W pierwszej turze wyborów, 10 października, żadnej partii nie udało się zagwarantować sobie zdecydowanej większości. Wybory parlamentarne na Litwie odbywają się według mieszanej, większościowo-proporcjonalnej ordynacji wyborczej.

Najwięcej mandatów w 141-osobowym Sejmie uzyskała po pierwszej turze Partia Pracy kierowana przez biznesmena rosyjskiego pochodzenia Viktora Uspaskicha - 23. Na drugim miejscu znalazła się koalicja socjaldemokratów i socjalliberałów - 19, konserwatyści zdobyli 11 mandatów, koalicja zdymisjonowanego prezydenta Rolandasa Paksasa - 9, Związek Liberałów i Centrum - 7, Związek Partii Chłopskiej i Nowej Demokracji - 5.

Prezydent Litwy Valdas Adamkus, który zgodnie z konstytucją, mianuje premiera, powiedział w wywiadzie dla litewskiej telewizji, że przy obecnym rozkładzie sił nie powierzyłby formowania rządu populistycznej Partii Pracy, która zrzesza ludzi politycznie niedoświadczonych. Ostatecznie jednak o wszystkim zadecyduje druga tura wyborów - zaznaczył prezydent.

W niedzielę o 66 wolnych jeszcze miejsc z Sejmie będzie walczyło w okręgach 48 przedstawicieli Partii Pracy, 23 z koalicji socjaldemokratów i socjlliberałów, 20 konserwatystów, 18 przedstawicieli Związku Liberałów i Centrum, 5 z Związku Partii Chłopskiej i Nowej Demokracji, 3 z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, po dwóch z koalicji Rolandasa Paksasa i Związku Chrześcijańskich Konserwatystów, a także 10 kandydatów niezależnych.

Zdaniem obserwatorów możliwe są dwa rozwiązania dotyczące przyszłego rządu: koalicja socjaldemokratów i socjalliberałów z Partią Pracy i "koalicja tęczowa", w której skład weszliby socjaldemokraci, socjalliberałowie, konserwatyści i Związek Liberałów i Centrum.

Szef socjaldemokratów, obecny premier Algirdas Brazauskas twierdzi, że koalicja z Partią Pracy byłaby możliwa jedynie w sytuacji, gdy Uspaskich nie będzie dążył do objęcia stanowiska premiera. Brazauskas coraz głośniej mówi też o możliwości utworzenia koalicji opozycyjnej wobec Partii Pracy.

Sondaż przeprowadzony przez spółkę "Sprinter Tyrimai" w dniach 12- 18 października wykazał, że 35% mieszkańców Litwy jest za tym, aby Brazauskas pozostał premierem. 24% widzi w tej roli Uspaskicha, a 9% lidera konserwatystów Andriusa Kubiliusa.

Aleksandra Akińczo

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)