Niecodzienne znalezisko w Dworze Artusa w Gdańsku
Na list i gazetę datowaną na 12 listopada 1932 r. natrafiono w trakcie wymiany okien w gdańskim Dworze Artusa. Znalezisko sprzed 80 laty trafi do zbiorów placówki, a w jego miejsce muzealnicy przygotują własny zestaw z przesłaniem dla potomnych.
12.11.2012 | aktual.: 12.11.2012 16:15
W Dworze Artusa, nad którym pieczę sprawuje Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, rozpoczęła się wymiana trzech potężnych frontowych okien. Jak poinformowała Katarzyna Darecka z muzeum, tego dnia wymontowano jedno z liczących ponad 9 m wysokości okien, a w jego ościeżnicy - w najwyższym jej punkcie - natrafiono na skleconą ze sklejki skrzynkę, wewnątrz której znajdował się list oraz gazeta.
Napisany piórem list nie zawierał daty dziennej, znalazła się w nim tylko informacja, że spisany został w listopadzie 1932 r., w czasie prowadzonego wówczas remontu okien. Z kolei gazeta - "Holzarbeiter Zeitung", wydawana w Berlinie, a adresowana do pracowników przemysłu drzewnego - datowana była na sobotę 12 listopada 1932 r. - A więc dokładnie 80 lat temu. To wręcz nieprawdopodobny zbieg okoliczności, że dokonaliśmy takiego znaleziska akurat w taki dzień - powiedziała Darecka.
Podkreśliła, że znalezisko jest tym bardziej niezwykłe, że w latach 50. ubiegłego wieku w Dworze Artusa wymieniano okna zniszczone przez działania wojenne w 1945 r., wówczas jednak najwyraźniej nikt nie trafił na skrzynkę z pamiątkami.
Według wstępnego tłumaczenia, którego dokonał jeden z pracowników muzeum, list znaleziony w skrzynce jest adresowany do osób, które będą go czytały w przyszłości i został napisany przez członka Niemieckiego Związku Robotników Drzewnych, Emila Bicka - członka ekipy wymieniającej w listopadzie 1932 r. okna w Dworze Artusa.
Stolarz wspomniał w liście, że z powodu kryzysu szalejącego w Gdańsku w 1932 r. 85 proc. robotników nie ma pracy, a do tego robotniczą dniówkę obniżono z 1,57 guldena za godzinę (która to stawka obowiązywała od 1930 roku) do 1,15 guldena za godzinę. Jak napisał Bick tydzień pracy w 1932 r. wynosił 46 godzin.
Autor listu liczącego prawie półtorej strony formatu zbliżonego do A4, wspomniał też, że wielu współczesnych mu robotników wstępuje do NSDAP. Według autora listu, "terror tej partii jest wielki".
Jak wyjaśniła Darecka list i gazeta trafią do zbiorów Muzeum Historycznego Miasta Gdańska i w przyszłości być może będą eksponowane. Z kolei ekipa, która właśnie wymienia okna w Dworze Artusa, zamontuje w ościeżnicy jednego z nich skrzynkę z aktualną gazetą i listem zredagowanym na podobieństwo znalezionego. - Zamieścimy w nim informacje dla potomnych. Trzeba się zastanowić nad treścią, ale też nad tym, czy list napisać ręcznie, czy też np. na komputerze - powiedziała Darecka.