Niechętne głosy o inicjatywie Eriki Steinbach
Niemcy nie powinni zostawiać inicjatywy obchodów powstania warszawskiego w rękach Związku Wypędzonych (BdV), by ta rocznica nie stała się kolejnym punktem zapalnym w stosunkach polsko-niemieckich - uważa prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych Janusz Reiter.
Przeciwni organizowaniu obchodów przez BdV są również były szef MSZ Władysław Bartoszewski i prezes Związku Powstańców Warszawskich płk Zbigniew Ścibor-Rylski.
Przewodnicząca Niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach zapowiedziała, że Związek ma zamiar zorganizować obchody rocznicy powstania warszawskiego 19 lipca w jednym z berlińskich kościołów.
"Propozycja, żeby to Związek Wypędzonych organizował obchody rocznicy powstania warszawskiego, jest wyjątkowo przewrotna i cyniczna. Nie ma co do tego żadnych złudzeń" - powiedział Janusz Reiter. "Mam nadzieję, że w Niemczech będą ludzie, którzy to zrozumieją" - dodał.
Zdaniem Reitera, "to wynika z kalkulacji kierownictwa BdV, które chce w ten sposób odpowiedzieć na zarzut, że jest ślepe na jedno oko, widzi tylko cierpienia niemieckie i nie chce dostrzec tragedii polskiej w II wojnie światowej". Zorganizowanie tych obchodów "ma być próbą zbicia tego argumentu" i "legitymizacji Związku Wypędzonych".
Według Reitera, "byłoby niedobrze, gdybyśmy stosunki polsko- niemieckie ograniczali tylko do BdV i do pomysłów, które stamtąd wychodzą". "Trzeba szukać punktów wspólnych w polityce europejskiej i tutaj partnerem są dla nas Niemcy" - podkreślił Reiter.
Od pomysłu zorganizowania obchodów 60. rocznicy powstania warszawskiego przez BdV odciął się także Związek Powstańców Warszawskich. "To oburzające" - powiedział prezes Związku płk Zbigniew Ścibor-Rylski. Uznał ten pomysł za prowokację.
Prezydent Warszawy Lech Kaczyński powiedział, że "pod różnymi pozorami można organizować różne obchody". Wyraził jednak nadzieję, że obchody w Berlinie nie będą konkurencyjne dla obchodów warszawskich.
Również były szef polskiej dyplomacji Władysław Bartoszewski - jak powiedział - "nie jest zainteresowany czczeniem tej rocznicy przez Związek Wypędzonych". Bartoszewski, uczestnik powstania warszawskiego, powiedział: "Nie jesteśmy zainteresowani czczeniem tej rocznicy przez Związek Wypędzonych". Przypomniał wystąpienie prezydenta Niemiec Romana Herzoga w Warszawie w 1994 roku, kiedy ten prosił o przebaczenie za to, co Niemcy wyrządzili polskim ofiarom wojny. "Było to wystąpienie w imieniu całego narodu niemieckiego" - przypomniał Bartoszewski i zaapelował, by "pozostało ono niezakłócone".
Tymczasem rzecznik Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Grzegorz Witkowski do zapowiedzi Eriki Steinbach odniósł się przychylnie.
"Uważam, że nic złego by się nie stało, a byłoby nawet wskazane, gdyby Niemcy pamiętali o tym, co stało się w sierpniu 1944 roku, że powstanie zostało brutalnie i krwawo stłumione przez Niemców" - powiedział Witkowski. Zastrzegł jednak, że kontrowersje może spowodować fakt wysunięcia tej propozycji akurat przez szefową BdV.
W ciągu 63 dni powstania warszawskiego zginęło 16 tys. powstańców, 25 tys. zostało rannych, a ponad 15 tys. trafiło do niewoli. Zginęło też około 180 tys. ludności cywilnej, 50 tys. osób wywieziono do obozów koncentracyjnych, a 150 tys. na przymusowe roboty do Rzeszy.