Niech jeszcze raz policzą dorsze
Zachodniopomorscy rybacy chcą, by Komisja
Europejska na nowo oszacowała stado dorszy na Bałtyku i zwiększyła
- ich zdaniem - niekorzystne i zbyt małe limity połowu - informuje
"Głos Szczeciński".
Na Pomorzu Zachodnim gościli członkowie Komisji Rybołówstwa Parlamentu Europejskiego. W Kołobrzegu spotkali się z rybakami. Z ust naszych łowców padło wiele gorzkich słów. Domagają się, by na nowo oszacować ilość ryb w Bałtyku, zwiększyć limity ich połowu i skrócić okres zakazu połowów dorsza. Rybacy są zgodni. - Należy ustalić połowy dorsza na poziomie 150 tysięcy ton. Od wielu lat taka właśnie ilość była poławiana i nikomu dotąd to nie przeszkadzało.
-_ Wspólna polityka rybacka może łagodzić problemy rybołówstwa, ale ich nie rozwiąże. To sprawa polskiego państwa_ - powiedział w trakcie dyskusji Heinz Kindermann, niemiecki eurodeputowany. Na temat zasobów Bałtyku wypowiedzieli się naukowcy z Międzynarodowej Organizacji do Badań Morza. Ich zdaniem, jeżeli natychmiast nie zaczniemy dbać o podstawowe stada dorszy, łososi, płastug i węgorzy, Bałtyk może za kilkanaście lat stać się pustym akwarium.
Z tą opinią nie zgadzają się rybacy. Twierdzą, że nasze morze, to jeden z najzasobniejszych w ryby akwenów, a działania Brukseli mają na celu zniszczenie polskiego rybołówstwa. - Cztery i pół miesiąca w porcie, to upadek dla nas. Europejski Fundusz Rybacki musi gwarantować rekompensaty- mówi Marek Gzel ze Stowarzyszenia Armatorów Rybackich. - __Inaczej pójdziemy z torbami, a przy polskim wybrzeżu będą poławiać wszyscy, tylko nie nasi rybacy. (PAP)