Świat"Niebezpiecznie słaba lewica"

"Niebezpiecznie słaba lewica"

Niemiecki dziennik "Berliner Zeitung" uznał
skalę powyborczego osłabienia polskiej lewicy za zjawisko
"zadziwiające i niebezpieczne". Autor komentarza obawia się zakłóceń w stosunkach Polski z Unią Europejską, w tym także z Niemcami.

26.09.2005 | aktual.: 26.09.2005 09:52

"Po tych wyborach Polska stanie się krajem z bezprecedensowo słabą jak na warunki europejskie lewicą, co jest zadziwiające i niebezpieczne" - czytamy. Społeczne problemy kraju są znane - Polsce potrzebna jest gruntowna reforma systemu emerytalnego i służby zdrowia, rynku pracy oraz podatków - wylicza komentator.

W nowym parlamencie najuboższe grupy społeczne nie będą reprezentowane, gdyż lewica zdobędzie nie więcej niż 50 mandatów - twierdzi "Berliner Zeitung"

Parlament przestanie służyć jako forum dochodzenia do kompromisów, a protesty, będące wynikiem społecznych napięć, będą szukały ujścia w strajkach i demonstracjach - przewiduje komentator.

Zmiana rządu w Polsce oznacza, z punktu widzenia Niemiec i innych krajów UE, odejście wypróbowanych partnerów z obozu mieszczańskiego i lewicowego - ocenił "Berliner Zeitung". Ich miejsce zajmą politycy, których można określić mianem "nadzwyczaj patriotycznych".

Za paradoks charakterystyczny dla Polaków komentator uznał fakt, że wykazują oni wielkie sympatie dla UE, równocześnie jednak głosują na partie sceptyczne wobec Europy.

Gazeta podkreśla, że Polacy korzystają z dobrodziejstw Unii, nie czują się jednak zobowiązani do okazywania wzajemności. Desygnowany na premiera Jarosław Kaczyński uważa, że środki unijne są rodzajem zapłaty za wkład Polski w dzieło europejskiego zjednoczenia, zapoczątkowanego 25 lat temu przez "Solidarność" - czytamy.

"Teraz kolej na nas" - to hasło będące symbolem nowej polskiej świadomości. Taka postawa będzie z pewnością prowadziła w stosunkach z UE, także z Niemcami, do zakłóceń - uważa komentator.

Jego zdaniem, pierwsze oznaki nowej sytuacji można było zaobserwować podczas kryzysu na Ukrainie. Polska ujawniła wówczas swoje ambicje, by odcisnąć swe piętno na polityce UE wobec Wschodu i Rosji, z czego Berlin i Bruksela nie były specjalnie zadowolone - czytamy w "Berliner Zeitung".

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)