Niebezpieczna przesyłka: żywe bakterie wąglika trafiły do Australii
Żywe bakterie wąglika zostały znalezione w próbce wysłanej do Australii z tej samej bazy, z której wcześniej pomyłkowo przesłano niebezpieczne organizmy do sześciu cywilnych ośrodków badawczych w USA, a także do bazy w Korei Południowej - podano w piątek.
O niebezpiecznej przesyłce poinformował agencję Reutera przedstawiciel Pentagonu, który zastrzegł anonimowość. Zaznaczył, że bakterie wąglika miały być nieaktywne, jednak przez pomyłkę wysłano żywe organizmy. Sprawa wyszła na jaw podczas śledztwa prowadzonego przez Centrum Zwalczania i Prewencji Chorób (CDC) w amerykańskiej bazie wojskowej w stanie Utah, której laboratorium omyłkowo wysłało bakterie.
W tym tygodniu armia USA poinformowała, że 22 amerykańskich wojskowych mogło być narażonych na działanie bakterii wąglika podczas szkolenia w bazie lotniczej USA w Korei Południowej. Alarm został podniesiony, gdy okazało się, że bakterie wykorzystywane podczas szkolenia w bazie Osan w Korei Południowej mogły być aktywne. Amerykańska armia zapewniła, że nie ma zagrożenia dla ludności, gdyż badana próbka bakterii była wykorzystana w "środowisku laboratoryjnym", w "autonomicznej części bazy".
Również w przypadku wysyłki do Australii Amerykanie zapewniają, że nie ma informacji, iż mogło dojść do zakażenia, a próbka bakterii nie stanowi zagrożenia dla społeczeństwa.
Blisko rok temu CDC podało, że 84 pracowników trzech laboratoriów państwowych w Atlancie mogło być narażonych na kontakt z bakterią wąglika. Doszło tam do naruszenia procedur bezpieczeństwa. Wszystkim zagrożonym prewencyjnie podano wówczas antybiotyki.
Wąglik to groźna, zwykle śmiertelna choroba zakaźna zwierząt domowych. Przenosi się na człowieka i może doprowadzić do zakażeń skóry, przewodu pokarmowego i płuc, a następnie śmierci.
Bakterie wąglika mogą być wykorzystane jako broń biologiczna i są uważane za jedno z najpoważniejszych zagrożeń bioterrorystycznych.