PolskaNie żyje aktorka Zofia Mayr. Miała 87 lat

Nie żyje aktorka Zofia Mayr. Miała 87 lat

11 lipca zmarła Zofia Mayr, wieloletnia aktorka teatru Wybrzeże. Miała 87 lat. Pogrzeb artystki odbędzie się w najbliższy piątek o godzinie 13.30 na cmentarzu Witomińskim w Gdyni.

Nie żyje aktorka Zofia Mayr. Miała 87 lat
Źródło zdjęć: © Teatr Wybrzeże

17.07.2014 | aktual.: 17.07.2014 13:42

Zofia Mayr rozpoczęła przygodę z teatrem Wybrzeże w 1949 roku. W tym czasie pomorski teatr miał trzy sceny - w Gdyni, Sopocie i Gdańsku Wrzeszczu. Aktorka występowała tam aż do roku 1992. Debiutowała w „Młodej gwardii" Fadiejewa w reżyserii Bronisława Kassowskiego. Na gdańskiej scenie przez ponad czterdzieści lat zagrała kilkadziesiąt pierwszo i drugoplanowych ról w repertuarze współczesnym i klasycznym, współpracując ze wszystkimi najważniejszymi reżyserami realizującymi swe spektakle na scenach Wybrzeża. Zmarła była nie tylko aktorką teatralną, ale również – o czym się często zapomina – filmową. Wystąpiła między innymi w „Człowieku z żelaza” czy „Ślubach”.

Od pierwszych spektakli kreacje Zofii Mayr wzbudzały wiele emocji. Nieprzeciętna uroda artystki przeszła już do legendy. Mimo upływającego wieku wciąż zachwycała perfekcyjną grą aktorską. Jeden z zakochanych w niej widzów przychodził codziennie na przedstawienie i zawsze siadał na tym samym miejscu. W czasie spektaklu wzdychał ku Zofii Mayr, a kiedy schodziła ze sceny, demonstracyjnie otwierał książkę i rozpoczynał czytanie. Nie interesowało go nic poza uwielbianą aktorką. Zdarzało się, że przejęci rolą Zofii Mayr widzowie wskakiwali na teatralne deski. Rosyjski żołnierz z karabinem wtargnął na scenę i dla kurażu postanowił łyknąć ze stojącej na stole butelki wódki. Jako że był to rekwizyt, amator mocnych trunków napił się jedynie wody.

Zofia Mayr mieszkała w Gdyni, ale związana była z gdańską sceną Teatru Wybrzeże. Dwa razy dziennie dojeżdżała do pracy - rano na próby, a wieczorem na spektakle. Było to naprawdę męczące. Miała jednak szczęście, bo zakochał się w niej kierowca autobusu i podwoził ją pod sam teatr.

Wielu aktorów i aktorek wierzy w szczególną moc talizmanów, czyli przedmiotów, które mają przynosić szczęście. Zofia Mayr też taki miała – stare, podarte skarpetki. Kiedy garderobiana i wymieniła je na nowe, gwiazda nie chciała wyjść na scenę, twierdząc, że przyniesie jej to pecha.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)