"Nie zaprosić Wałęsy, to jak nie zaprosić Piłsudskiego"
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski
powiedział, że niezaproszenie Lecha
Wałęsy na galę z okazji 90. rocznicy odzyskania niepodległości "to
trochę tak, jakby w okresie międzywojennym na uroczystości
związane z 11 listopada nie zaprosić marszałka Piłsudskiego".
Uroczysta gala organizowana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego odbędzie się we wtorek wieczorem w Teatrze Wielkim w Warszawie. Weźmie w niej udział kilkuset gości m.in. kilkanaście szefów państw i rządów.
- To mi się po prostu nie podoba i nie mieści w głowie, że można zaprosić prezydenta Kwaśniewskiego, a nie zaprosić Lecha Wałęsy, niewątpliwie jednego z architektów polskiej niepodległości po 89 roku - mówił Komorowski. Jak dodał boleje nad tym, nie rozumie tego i nie potrafi się w tym odnaleźć. - M.in. dlatego jestem dzisiaj tu w Krakowie, licząc, że tu trochę może być coś razem, trochę wspólnie i trochę bardziej po polsku - dodał marszałek Sejmu.
Pytany, czy gala nie jest próbą zagarnięcia przez prezydenta spraw polityki zagranicznej Bronisław Komorowski powiedział, że "to dobry pomysł prezydenta, aby przy okazji świąt narodowych zapraszać przedstawicieli innych państw".
- To jest naprawdę dobry pomysł - podkreślił marszałek Sejmu. Ale - jak dodał - "jak zwykle w Polsce czasami gdzieś szwankuje wykonanie, nawet najlepszych pomysłów".
- I odnoszę wrażenie, że niepotrzebnie zbyt wcześnie ogłoszono wielkie zadęcie, z którego wychodzi o wiele mniej, jeśli chodzi o przynajmniej liczbę gości z zagranicy. Ale sam pomysł uważam za cenny - ocenił Komorowski.
Prezydent Lech Kaczyński pytany, dlaczego nie zaprosił Wałęsy na galę odpowiedział, że najpierw przeprosiny, a później pojednanie.
Lech Kaczyński stwierdził, że był przez b. prezydenta wielokrotnie obrażany. - Jednym wolno wszystko, nawet lżyć prezydenta RP - a poza tym normalnego obywatela - a innym nie wolno nic - mówił prezydent.
Jak dodał, najpierw on sam powinien usłyszeć przeprosiny od Wałęsy. Jego zdaniem Wałęsa powinien również rozliczyć się z pierwszej połowy lat 90., kiedy był głową państwa. Jak wyjaśnił chodzi mu m.in. o odpowiedź, dlaczego ludzie związani ze służbami bezpieczeństwa i wywiadu mieli w tym czasie tak duże wpływy. Dopiero po tym - podkreślił - będzie można mówić o pojednaniu.
Sam Wałęsa brak zaproszenia na prezydencką galę skomentował krótko: "ich sprawa".