Nie zapłacił za przejazd, bo autostrada była w złym stanie
Zdegustowany stanem autostrady A4 kierowca
odmówił zapłacenia pełnej kwoty za przejazd jej płatnym odcinkiem.
Zatrzymany przez ochroniarzy wezwał policję i złożył doniesienie o
bezprawnym ograniczeniu wolności - informuje "Dziennik Zachodni".
14.08.2007 | aktual.: 14.08.2007 03:12
Zbigniew Lipke, prawnik z Łodzi wybrał się do Krakowa autostradą A4. Na bramkach w Balicach zapłacił 6,50 zł, połowę opłaty za przejazd. W punkcie poboru opłat w Mysłowicach odmówił płacenia. Zostałem oszukany przez zarządcę autostrady. Obiecywał mi przejazd autostradą - wyjaśnia Zbigniew Lipke. A ja jechałem w większości drogą jednopasmową.
Według łodzianina, zarządca autostrady pobierając od niego opłatę zobowiązał się do zagwarantowania mu przejazdu 60 km płatnym odcinkiem z prędkością 130 km na godz., czyli maksymalną dozwoloną na autostradach. Ze względu na liczne remonty, musiał jechać wolniej. (PAP)