Nie wypróbowali rakiety, która ma zastąpić wahadłowce
Z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych na przylądku Canaveral amerykańska Państwowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej przełożyła na środę pierwszy próbny start swej nowej rakiety nośnej Ares I, która ma zastąpić wahadłowce w misjach orbitalnych i być może wznowić załogowe loty na Księżyc.
Obecny eksperyment ma sprawdzić wyłącznie działanie pierwszego, największego członu rakiety, napędzanego silnikiem na paliwo stałe. Do pierwszego członu dołączono jedynie atrapy członu drugiego oraz statku załogowego Orion i dlatego całość nosi odrębną nazwę Ares I-X.
W około dwie minuty po starcie na wysokości około 45 kilometrów i przy prędkości ponad czterokrotnie przekraczającej prędkość dźwięku atrapy mają oddzielić się od wypalonego pierwszego członu, który według planów opadnie na spadochronach na powierzchnię Atlantyku. Eksperci będą mogli już na lądzie dokładnie zbadać zapisy umieszczonych wewnątrz niego czujników.
Po oddzieleniu się od członu pierwszego rozpędzone atrapy członu drugiego i Oriona mają kontynuować wznoszenie aż do wysokości niemal 50 kilometrów, a następnie spaść do oceanu w odległości około 240 kilometrów od przylądka Canaveral.
Jak poinformowała NASA, kolejne czterogodzinne "okienko startowe" dla Aresa I-X otworzy się w środę o godzinie 14:00 czasu polskiego.