"Nie wnioskowałem o badania Kaczyńskiego"
- Ani ja, ani mój pełnomocnik nie wnioskowaliśmy o badania psychiatryczne Jarosława Kaczyńskiego. To decyzja sądu - wyjaśnił w TOK FM były szef MSWiA i były prokurator krajowy Janusz Kaczmarek. - W aktach sprawy są dwie zalakowane koperty z dokumentacją lekarską. W oparciu o nią sąd uznał potrzebę powołania biegłych, którzy ocenią, czy prezes PiS jest zdolny brać udział w procesie - dodał.
24.06.2011 | aktual.: 24.06.2011 13:32
Kaczmarek pozwał Jarosława Kaczyńskiego za nazwanie go "agentem-śpiochem". Sąd orzekający w sprawie poprosił o opinię o zdrowiu psychicznym prezesa PiS. - Ani ja, ani mój pełnomocnik, nie składaliśmy wniosku o badania. Sąd z urzędu podjął taka decyzję - wyjaśnił Kaczmarek.
- W aktach sprawy są dwie zalakowane koperty. Można je otworzyć tylko za zgodą sędziego - powiedział Kaczmarek. - Są jednak notatki sędziowskie wskazujące, że w oparciu o tę dokumentację sąd uznał potrzebę powołania dwóch biegłych psychiatrów, którzy mają ocenić, czy Jarosław Kaczyński jest zdolny brać udział w procesie - dodał.
Pytany o to, czy normalna jest sytuacja, żeby w sprawie karnej z oskarżenia prywatnego oceniać, czy oskarżony jest zdrowy psychicznie, Kaczmarek powiedział, że osoby chore psychicznie nie trafiają do zakładów karnych, a w tej sprawie zagrożeniem jest kara pozbawienia wolności. - Praktyka jest taka: bada się dokumentacje, a jednocześnie dwóch biegłych psychiatrów rozmawia z daną osobą. Dwóch, by nie było pomyłki. Dopiero jeśli rozmowa i dokumenty wskażą, że nie można podjąć jednoznacznej decyzji, wówczas jest obserwacja - stwierdził Kaczmarek.
- Psychiatrzy stawiają diagnozę, a sąd podejmuje decyzję w sprawie ewentualnego skierowania na zamkniętą obserwację - dodał były szef MSWiA.