Nie wierzę w Boga.pl
Straszyli mnie piekłem, gdy się ujawniłem – mówi Robert Biedroń, członek Internetowej Listy Ateistów i Agnostyków. A mnie wielokrotnie obrażano publicznie i oskarżano m.in. o wyprawy krzyżowe, tylko dlatego, że byłem w sutannie – odpowiada ks. Bogdan Bartołd, rektor kościoła św. Anny w Warszawie.
08.11.2007 | aktual.: 06.11.2008 17:45
Sami mówią, że trudno ich zebrać do kupy. To koty, co chodzą własnymi drogami. Jedni zdecydowanie nie wierzą, drudzy szukają, a nie znajdują, trzecim nie pasuje żadna religia. Ateiści, agnostycy, bezwyznaniowi.
Z najnowszego sondażu Wirtualnej Polski wynika, że Internauci są podzieleni w opiniach na temat dyskryminacji osób niewierzących w Polsce. 50% uważa, że osoby niewierzące nie są w naszym kraju dyskryminowane, dla 46% taki problem istnieje, 4% nie ma zdania. Według badań CBOS z maja 2007 r. 6% Polaków to osoby niezdecydowane, obojętne lub niewierzące. Choć to względnie mała liczba, w ostatnich dwóch latach się podwoiła (z 3% do 6%).
"Wielu ludzi boi się przyznać"
"Być ateistą to żaden wstyd. Wielu jest ludzi, którzy w głębi duszy wiedzą, że są ateistami, ale boją się do tego przyznać nawet własnej rodzinie, a niekiedy nawet samym sobie" – pisze brytyjski ewolucjonista Richard Dawkins w "Bogu urojonym". Słowa z jego głośnej książki przyświecają twórcom Internetowej Listy Ateistów i Agnostyków. Stworzyli ją w lipcu 2007 r. założyciele Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów Marek Ławreszuk i Mariusz Agnosiewicz.
Książki Dawkinsa sprowokowały gorącą dyskusję między wierzącymi a ateistami. Nie sądzę, by dało się udowodnić nieistnienie Boga środkami naukowymi i w tym punkcie Dawkins nie ma racji. Natomiast on i jemu podobni wiele zrobili, by pokazać, że religia nie jest potrzebna dla racjonalnego wyjaśniania świata – mówi filozof, prof. Jan Woleński z UJ, który wpisał się na Listę Ateistów i Agnostyków. Na pytanie, co jest dla niego źródłem wartości prof. Woleński odpowiada: po prostu wartości; wierzący i niewierzący podzielają podstawowe wartości, chociaż jedni zaliczają do nich samą religię, a inni nie.
Z kolei Szymon Hołownia, publicysta, dyrektor programowy kanału telewizyjnego religia.tv uważa, że to co głosi Dawkins, rodzaj ateizmu naukowego, to "kotlety odgrzewane od czasów Oświecenia". Programowy ostry ateizm jest podejrzany intelektualnie, bo jak można na 100% udowodnić, że Bóg nie istnieje. Czymś takim są słowa Dawkinsa o "religiolu" jako substancji służącej do otumanienia mas, która wywołuje neurozy, oddziałuje negatywnie na seksualność itp. – mówi Hołownia.
Śluby, których u nas nie ma
Zanim pojawiła się w Internecie lista ateistów, w styczniu 2006 r. powstała Polska Federacja Humanistyczna złożona z Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, Towarzystwa Humanistycznego i Towarzystwa Kultury Świeckiej. Racjonaliści i wolnomyśliciele mają już za sobą ogólnopolski zjazd, a 8 grudnia będą obchodzić setną rocznicę I Krajowego Zjazdu Wolnomyślicielstwa Polskiego.
Ważnym elementem dwudniowych obchodów będzie pierwszy ślub humanistyczny, czyli ceremonia zaślubin osób nieutożsamiających się z żadną religią. – Śluby te praktykowane są za granicą, u nas jak dotąd nie zaistniały – mówi 28-letni Mariusz Agnosiewicz. Jest jedną z tych osób, które irytują m.in. krzyże w miejscach publicznych, także w Sejmie, ocena z religii wliczana do średniej na świadectwie, a także brak ateizmu w debacie publicznej w Polsce. Odpowiada mu postawa, jaką wobec religii w sferze publicznej przyjmują Czesi.
Zobacz także: Agnosiewicz dla WP: ateiści wychodzą z ukrycia W Internecie aktywnie działa co najmniej kilka witryn zrzeszających wolnomyślicieli, m.in. www.racjonalista.pl, www.ateista.pl, humanizm,free.ngo.pl, stowarzyszenie_wolnomyslicieli.free.ngo.pl. Działalność ateistów wspiera portal lewicowy alternatywa.com i pierwszy w Polsce – jak zapewniają jego twórcy - agnostyczno-ateistyczny serwis randkowy www.niepokorni.pl. Dyskusje na temat poglądów ateistycznych zamieszczają m.in. czasopisma "Bez Dogmatu" i "Res Humana".
Na Internetowej Liście Ateistów i Agnostyków jest ponad 9000 osób (lista się powiększa z dnia na dzień), nie wszyscy jednak odważyli się podać swoje nazwisko. Figurują na niej m.in. naukowcy, filozofowie, aktorzy – Anna Mucha, Michał Lesień (zapytany o powód umieszczenia swojego nazwiska na liście, odpowiedział, że "kwestie światopoglądu pozostawi w sferze prywatnej"), Marzena Kipiel-Sztuka, muzycy – Anja Orthodox, Tomasz Lipnicki, działacze społeczni – Robert Biedroń, Yga Kostrzewa, politycy – prof. Joanna Senyszyn, Piotr Gadzinowski, dziennikarze – Bartosz Żurawiecki, Robert Leszczyński.
Na forum Listy Ateistów można znaleźć wiele ciekawych opinii, często są to dramatyczne wyznania. "Kiedy chodziłam do szkoły, nie było możliwości zamiany lekcji religii na etykę, a szkoda" – pisze Magda. "Przyjdzie już wkrótce ten czas, że urodzę dziecko. Ochrzcić...? Nie ochrzcić...? Raczej dam mu wolny i sprawiedliwy start. Nic na siłę" – uważa Ewa. "Mój ojciec był fanatykiem, bił mnie za niechodzenie do kościoła, Mama nie chodziła do kościoła, ale powtarzała, że dzieci trzeba ochrzcić i wysłać do komunii... zrobiłam to dla Niej..." – wyznaje Justyna.
"Szanuję ludzi niewierzących - każdy ma prawo wierzyć w co chce (albo nie wierzyć:]!! Ale robienie listy to trochę przesada, to są prywatne sprawy, tak samo jak nasza seksualność. Zróbcie jeszcze spis gejów, lesbijek albo lubiących np. łyse kobiety (bo to też "odbiega" od naszej "polskiej normy")" – irytuje się Mia. "Po śmierci dowiemy się czy mamy rację. Jeśli nie, to biada nam" – podsumowuje jktlk.
Komu łatwiej się ujawnić– wierzącym czy ateistom?
"Żyjemy w czasach, w których przyznawanie się do niewiary wymaga pewnej cywilnej odwagi" – czytamy w dziale "Ateo coming out" poświęconym ateistom w portalu racjonalista.pl. ("Coming out" to wyjście z cienia, określenie pierwotnie używane w odniesieniu do homoseksualistów decydujących się na ujawnienie swoich preferencji seksualnych.) "Uznaliśmy, że nie wystarczy odejść i milczeć. Uważamy, że trzeba mówić i działać, by w naszym kraju dostrzeżono tych, którzy nie życzą sobie patronatu Kościoła nad Państwem" – podkreśla redakcja.
Ateiści to ludzie o różnych poglądach. Chcą żyć po swojemu. W mediach, zwłaszcza w telewizji publicznej jesteśmy dyskryminowani. Brak choćby jednego programu, w którym ktoś argumentowałby, że wiara w Boga może być bezzasadna, a nawet szkodliwa i że bardziej konstruktywna może być wiara w wartości czysto ludzkie – mówi Mariusz Agnosiewicz.
Tę opinię podziela wielu członków Listy Ateistów i Internautów udzielających się na forum. Żyjemy w swego rodzaju katomatriksie. Często słyszę, że Polska jest krajem katolickim, w prawie każdej szkolnej klasie i sali szpitalnej, ba – nawet w urzędzie publicznym – wiszą krzyże, a przecież to jest kraj pluralistyczny i demokratyczny. Ateiści i agnostycy są zepchnięci na margines. Gdy moje nazwisko pojawiło się na Liście Ateistów, dostałem kilkadziesiąt maili, w których straszono mnie męczarniami piekielnymi. Bycie ateistą w Polsce wymaga więc swoistego coming outu. Ja jeden już mam za sobą – powiedziałem publicznie, że jestem gejem – mówi Robert Biedroń, prezes Kampanii Przeciw Homofobii.
Podobnego zdania jest Piotr Gadzinowski. Ateiści w Polsce są traktowani gorzej niż geje i lesbijki, m.in. dlatego, że Kościół polski jest bardzo konserwatywny i zacofany - mówi były poseł SLD i dziennikarz. Nad prawdziwością tej tezy można by się zastanawiać, gdyby poparta była jakimikolwiek dowodami. To nie teza, raczej ogólnikowa insynuacja nie wiadomo pod czyim adresem (wszystkich Polaków?) – zastanawia się ks. Artur Stopka, red. naczelny portalu wiara.pl. Na pytanie, czy Kościół traktuje ateistów jak zagrożenie, ksiądz odpowiada: Z pewnością ani w ateistach, w zrzeszających ich organizacjach, ani w "wierzących niepraktykujących" Kościół nie widzi "zagrożenia", lecz wyzwanie. Misja Kościoła polega na głoszeniu Dobrej Nowiny o zbawieniu zarówno niewierzącym, jak i jego członkom, tym gorliwym i tym mniej gorliwym. Groźne byłoby, gdyby Kościół tej swojej misji nie wypełniał.
Naukowcy-ateiści nie są w Polsce dyskryminowani. Może się zdarzają pojedyncze wypadki, ale można je pominąć – twierdzi prof. Jan Woleński. 31-letni dziennikarz Adam Kubiak, niewierzący, mówi, że nie zauważa dyskryminacji ateistów w Polsce, choć jego zdaniem w mediach jest za dużo programów katolickich. Zaznacza jednak, że "nachalną propagandę można zauważyć zarówno po stronie fanatyków religijnych, jak i wojujących przeciwników religii".
Opiniom o dyskryminacji ateistów stanowczo sprzeciwia się Szymon Hołownia. Jego zdaniem, wbrew temu, co mówią niektórzy ateiści, to nie oni są w Polsce dyskryminowani "jak nosiciele wirusa HIV". Ja mówię takim ludziom: proszę pójść do pierwszej wybranej knajpy w tym kraju i przeżegnać się przed posiłkiem. Wtedy, jak was wyśmieją, zobaczycie, co to jest dyskryminacja. Albo proszę pójść na imprezę i powiedzieć publicznie: jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji. Ja rozmawiałem z wieloma ateistami, konkretnych dowodów na dyskryminację się nie doczekałem. To raczej w lewicowej poprawności politycznej łatwo dopatrzyć się elementów dyskryminacji wobec osób religijnych czy konserwatywnych. Natomiast ateiści są generalnie uważani za światłych, bo przeciwstawiają się "zacofanemu" Ciemnogrodowi – mówi Hołownia.
Ks. Bogdan Bartołd również zauważa w Polsce dyskryminację osób związanych z Kościołem katolickim. Wiele razy na przystanku obrażano mnie, tylko dlatego, że byłem w sutannie. Wyzywano mnie np. od Krzyżaków, aż musiałem grozić procesem sądowym o zniesławienie. Nie rozumiem takich agresywnych reakcji, ja w żaden sposób nie dyskryminuję ateistów, nawet jak się skarżą np. na tłumy katolików na cmentarzach w Zaduszki. Staram się po prostu swoim życiem dawać przykład wiary. Kościół jest otwarty dla wszystkich – mówi ks. Bogdan Bartołd.
Tego samego zdania jest Marta, Internautka z forum Listy Agnostyków i Ateistów: Wierzę i doświadczam Boga. Zdecydowałam się jednak na komentarz, ponieważ myślę, że wbrew pozorom, trudniej się przyznać do wiary, niż nie. Ostatnio spotkałam się z niebywałym atakiem (w miejscu publicznym) na swoją osobę - agresją słowną tylko dlatego, że jestem wierząca".
Odejść z Kościoła raz na zawsze?
Nie wierzę w Boga i chrześcijańskie dogmaty, nie chciałem być też uznawany za członka tej wspólnoty – mówi 33-letni Jarosław Milewczyk, założyciel strony internetowej apostazja.pl.
Apostazja to świadome, dobrowolne i publiczne wyrzeczenie się przynależności do Kościoła. Konsekwencje takiej decyzji są poważne: pozbawiamy się m.in. sakramentów, pogrzebu na katolickim cmentarzu, możliwości zawarcia ślubu kościelnego. Przywrócić apostatę do Kościoła może ordynariusz diecezji, który określa ewentualne kary i formy pokutne.
Ze strony Milewczyka można pobrać wzory aktów apostazji. W październiku gotowe wzory ściągnęło blisko 12 tys. osób. Ok. 70% osób, które deklarują apostazję to ludzie, którzy czynią to ze względów światopoglądowych, pozostała grupa to w większości ludzie wierzący, obecni lub przyszli członkowie innych niż katolicka grup wyznaniowych. Najczęściej są to osoby w wieku 25-40 lat – mówi Milewczyk.
Jak pisze "Tygodnik Powszechny", Episkopat przyznał ostatnio, że do kurii zgłasza się coraz więcej osób, które chcą odejść z Kościoła. Episkopat przygotowuje instrukcję postępowania z apostatami, która będzie obowiązywać w całej Polsce. Obecnie każda kuria sama musi radzić sobie z tym zjawiskiem.
Kuria warszawska, zapytana o ilość aktów apostazji w Warszawie, odpowiada, że nie prowadzi takich statystyk i są to przypadki bardzo sporadyczne. Rektor kościoła św. Anny w Warszawie ks. Bogdan Bartołd mówi, że w ciągu 20 lat pracy miał do czynienia z dwoma takimi przypadkami. Wtedy, w obecności dwóch świadków, dopisuje się informację o wykluczeniu z Kościoła na marginesie aktu chrztu. Z parafii austriackich i niemieckich przyszło kilka zawiadomień o wykluczeniu Polaków z Kościoła katolickiego, ponieważ nie płacili podatku kościelnego, a tamtejsze prawo do tego zobowiązuje. Były to osoby ochrzczone w naszej parafii – mówi ks. Bartołd. Proboszcz z podwarszawskiej parafii, który woli pozostać anonimowy, twierdzi, że w jego parafii w ciągu półtora roku dwie osoby odeszły oficjalnie z Kościoła. Jego zdaniem, zrobiły to pod wpływem strony internetowej i dziennikarzy, którzy nagłaśniają takie tematy.
Ile wiary u wierzących?
Pytania o ateizm czy agnostycyzm dotyczą w pewnym stopniu jakości wiary wielu Polaków, tych niezdecydowanych, zagubionych lub wierzących, a nie praktykujących. Ale czy skala laicyzacji w Polsce jest rzeczywiście duża? Wyniki badań religijności w Polsce nie dają podstaw do mówienia o narastającej fali ateizacji. Najważniejsze ośrodki badawcze w kraju przyznają, że nie spełniły się przewidywania i zapowiedzi, że w rezultacie wzrostu zamożności Polaków, a zwłaszcza po wejściu Polski do UE, zacznie się gwałtowny odpływ od wiary i od Kościoła. Co ważne, te przepowiednie nie sprawdziły się również w odniesieniu do ludzi młodych – mówi ks. Artur Stopka, red. naczelny portalu wiara.pl.
Wzrost postaw ateistycznych w Polsce jest zauważalny. Czym innym jednak jest fala laicyzacji, a czym innym deklarowanie publiczne aktu apostazji czy wpisywanie się na listę ateistów – podkreśla Szymon Hołownia.
Według "Życia Warszawy" w 2006 r. w niedzielnej mszy świętej uczestniczyło średnio ok. 46% wierzących Polaków, a 16% z nich przyjmowało komunię świętą. Regularnie w mszach świętych średnio uczestniczy jedna trzecia ochrzczonych – mówił IAR ks. Wojciech Pęcherzewski, rektor kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Lublinie, gdy pod koniec października 2007 r. odbywało się ogólnokrajowe liczenie wiernych.
Ks. Bogdan Bartołd nie zauważa narastającej fali laicyzacji, wręcz przeciwnie, np. kościół św. Anny pęka w szwach. Co roku kilkadziesiąt osób, które przez lata były niewierzące, przyjmuje tu bierzmowanie. Dużo ludzi nawróciło się po śmierci papieża Jana Pawła II. W ciągu ostatnich lat wiernych przybyło nam o 100%, to głównie ludzie młodzi. Oczywiście, trzeba pamiętać, że wiąże się to ze wzrostem liczby studentów – mówi z dumą ks. Bartołd.
Postawę ludzi odchodzących z Kościoła, poszukujących innych źródeł wiary, tłumaczył m.in. abp Józef Życiński na łamach "Gościa Niedzielnego", komentując II Zgromadzenie Specjalne Synodu Biskupów dla Europy: "Wśród kulturowych przemian, które trzeba odnotować w duchu odpowiedzialności za prawdę, widać także wzrost wrażliwości obecnego pokolenia na wartości duchowe. (…) Dramat nieudanego poszukiwania mistrzów duchowości przejawia się jednak w tym, że zamiast wielkich arcydzieł mistyki proponuje się dziś kiczowate namiastki oferowane przez zwolenników New Age lub przez założycieli sekt, które mnożą się jak grzyby po deszczu. Kiedy Kościół proponuje wodę łaski czerpaną z Bożych źródeł, znacznie większą popularnością cieszą się plastikowe pojemniki z wodą, zaopatrzone w barwny napis reklamowy".
"Straciłem wiarę po śmierci ojca, miałem 10 lat"
Prof. Jan Woleński ateistą został w wieku lat 17, gdy zdał sobie sprawę, że religia nie ma znaczenia dla doskonalenia moralnego. Po pierwsze, nie potrafiłem uzgodnić wszechmocy i wszechwiedzy Boga z odpowiedzialnością za zło, a po drugie, zauważyłem, że ja sam, a także inni ludzie popełniamy stale te same grzechy i fakt ich odpuszczenia przez duchownego w imię Boga, nie zmienia nas na lepsze – mówi Woleński.
Prof. informatyki Andrzej Salwicki, obecny na Internetowej Liście Ateistów i Agnostyków, zaczął wątpić w istnienie Boga dwa lata po śmierci ojca. Miał wtedy 10 lub 11 lat. Aż do 1989 r. nie miał specjalnych zastrzeżeń do roli Kościoła katolickiego w Polsce. Od tej pory jednak nie uznaje jego "zachłanności". Uważa, że ateiści w Polsce są dyskryminowani, choć konkretnych przykładów nie przytoczy z pamięci. Na pytanie, czy popiera tezę artykułu Mariusza Agnosiewicza, że społeczeństwa z większym odsetkiem ateistów są szczęśliwsze, odpowiada: Ja bym tego nie powiedział. Ale im więcej osób wyrabia sobie zmysł krytyczny, poczucie odpowiedzialności za innych (to co Tadeusz Kotarbiński nazywał spolegliwością), tym mniej szalone ruchy będą zagrażać naszemu krajowi.
Adam Kubiak nigdy nie wierzył w Boga. Na pewno lewicowe i ateistyczne poglądy rodziców miały na mnie wpływ, ale nie mam nic przeciwko temu, że ktoś odczuwa potrzebę wiary. Dla mnie jednak jest to opium dla mas, odrzucam wiarę jako formę pocieszenia w momentach krytycznych– mówi. Osobę Jana Pawła II ceni, ale nie podobało mu się jak np. papież apelował do zgwałconych kobiet w Jugosławii, żeby nie usuwały ciąży. Nie akceptuje instytucji spowiedzi. Ślub wziął w kościele, ze względu na żonę. Ksiądz kazał mu przysięgać na Biblię.
Prof. Joanna Senyszyn, posłanka SLD podkreśla, że zawsze miała poglądy ateistyczne i pojawienie się jej nazwiska na Liście Ateistów i Agnostyków dla nikogo nie było zaskoczeniem. Mówi, że jest ateistką otwartą na dialog ze wszystkimi. Jej zdaniem, ciasnota poglądów wielu hierarchów kościelnych niestety uniemożliwia wymianę poglądów. Rydzyk, choć wyraża poglądy niedopuszczalne w demokratycznym państwie, jest pod ochroną episkopatu – mówi prof. Senyszyn. Kościół polski – jej zdaniem - był kiedyś mocny i odegrał pozytywną rolę np. podczas zaborów, ale teraz raczej szkodzi, odcinając kupony od własnej przeszłości. W Polsce nie jest przestrzegana zasada rozdziału Kościoła od państwa.
Koty, co się "zmiaukują"
"Cieszę się bardzo, że koty-indywidualiści się zmiaukują" – Mariusz Agnosiewicz cytuje dziennikarkę, która wpisała się na Listę Ateistów. Współzałożyciel listy chciałby, żeby ruch wolnomyślicielski w Polsce był bardziej prężny i liczny. A czemu tak nie jest? W praktyce nie stanowimy żadnej siły. Pewnie jeszcze długo pozostaniemy w takim stanie, bo cechą immanentną racjonalistów jest indywidualizm w myśleniu – twierdzi Robert Biedroń.
O tym, że kiedyś trzeba było dużo więcej zapłacić za indywidualizm świadczy dramatyczna historia Kazimierza Łyszczyńskiego, który patronuje członkom Listy Ateistów. Ten szlachcic, żołnierz, filozof, przez osiem lat był jezuitą, a potem występował przeciwko jezuitom w sprawach majątkowych. W 1689 r. został skazany na karę śmierci za ateizm. Wyrok wykonano na Rynku Starego Miasta w Warszawie, gdzie kat ściął Łyszczyńskiemu głowę. Po wszystkim wywieziono jego zwłoki poza miasto i spalono. Tam właśnie za miesiąc będziemy świętować 100 lat polskiego ruchu ateistycznego – mówi z dumą Agnosiewicz.
Zobacz także: Agnosiewicz dla WP: ateiści wychodzą z ukrycia
Adam Przegaliński, Wirtualna Polska