Nie wiadomo, czy willa Rialto powróci do wywłaszczonych
Od dziewięciu lat dawni właściciele walczą z władzami Zakopanego o zwrot zabytkowego domu przy ul. Chałubińskiego. Nie zanosi się na szybki koniec sprawy.
Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny zajął się sporem dotyczącym znanej zabytkowej willi Rialto w Zakopanem. To jeden z pierwszych domów w tym mieście wybudowany w stylu zakopiańskim, zaprojektowany przez Stanisława Witkiewicza. W latach 70. Zakopane zabrało nieruchomość ówczesnym właścicielom. W willi miał powstać salon Desy. Nigdy jednak do tego nie doszło. Teraz mieszkają w niej lokatorzy komunalni.
Od dziewięciu lat o jej zwrot starają się dawni właściciele. Powołują się na art. 136 i 137 ustawy o gospodarce nieruchomościami. Przepisy te przewidują m.in., że dawny właściciel lub jego spadkobierca może żądać zwrotu wywłaszczonej nieruchomości (lub jej części), jeżeli stała się zbędna na cel określony w decyzji o wywłaszczeniu.
Starosta tatrzański willi nie chce jednak oddać. Wydał decyzję odmowną. Przyznał rację byłym właścicielom (a także ich spadkobiercom), że willa posiada status nieruchomości wywłaszczonej, a świadczą o tym m.in. niepobranie przez notariusza od umowy sprzedaży przedpłaty na zaliczkę na podatek dochodowy oraz opinia biegłego ds. wywłaszczeń z listy wojewody, niemniej - zdaniem starosty - nie zostały spełnione podstawowe przesłanki zwrotu. Wbrew twierdzeniom wywłaszczonych willa była wykorzystywana na cele użyteczności publicznej. W latach 1983-1994 r. mieścił się w niej bowiem inspektorat ZUS.
Dawni właściciele nie pogodzili się z decyzją odmowną. Odwołali się więc do wojewody. Ten zaś ją uchylił. Doszedł bowiem do wniosku, że nie ma jednoznacznych dowodów wskazujących na to, że właścicieli wywłaszczono z tej nieruchomości. Są bowiem w aktach sprawy dowody, że miasto nabyło ten dom w formie pierwokupu. Chodzi o opinię szacunkową sporządzoną dla potrzeb pierwokupu.
Zdaniem wojewody starosta tatrzański w ogóle się nie odniósł do tego dokumentu, chociaż powinien. Dlatego musi zbadać sprawę jeszcze raz.
Dawni właściciele (i ich spadkobiercy) nie zaakceptowali decyzji wojewody i złożyli na nią skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.
Według nich wojewoda pominął kilka istotnych dowodów świadczących o tym, że zostali wywłaszczeni, a nie pozbyli się willi w formie pierwokupu.
Zaznaczyli też, że wojewoda uchyla się od podjęcia decyzji merytorycznej, co prowadzi do nieuzasadnionego przedłużania postępowania, które ciągnie się już od wielu lat.
WSA uwzględnił skargę i uchylił decyzję wojewody. Według niego, skoro wojewoda dostrzegł uchybienia, mógł sam je wyjaśnić, a nie przekazywać sprawy staroście do ponownego rozpoznania. Zwłaszcza że z akt dostarczonych przez starostę wynika, że w aktach sprawy zgromadzono wystarczającą do tego celu liczbę dowodów.
Od wyroku WSA odwołał się do Naczelnego Sądu Administracyjnego wojewoda małopolski. Jego zdaniem nie mógł postąpić inaczej, gdyż naruszyłby zasadę dwuinstancyjności. W czwartek NSA uchylił wyrok WSA. Zdaniem NSA wciąż w tej sprawie jest zbyt wiele znaków zapytania. Ten największy dotyczy tego, czy właścicieli wywłaszczono czy też pozbawiono willi w formie pierwokupu. Poza tym nie wyjaśniono do końca zwolnienia z podatku dochodowego tej sprzedaży. Dlatego sprawą jeszcze raz musi się zająć starosta.
sygnatura akt I OSK 892/13