Nie walczyć z tsunami, ale z chorobami?
Pomoc finansową dla ofiar grudniowego kataklizmu w Azji powinno się przeznaczyć na walkę z chorobami, od których rocznie ginie na tym kontynencie około 3 mln ludzi, a nie na system ostrzegania przed tsunami, które na taką skalę zdarza się raz na sto lat - uważa duński krytyk ugrupowań ekologicznych Bjoern Lomborg.
07.01.2005 | aktual.: 07.01.2005 11:14
Liczba ofiar tsunami z 26 grudnia dorównuje liczbie ludzi, którzy w Południowo-Wschodniej Azji co trzy tygodnie umierają od chorób - powiedział według agencji CTK Lomborg, reagując na czwartkowy szczyt w Dżakarcie, który poparł budowę systemu ostrzegania przed tsunami w basenie Oceanu Indyjskiego.
Według najnowszych oficjalnych danych, liczba zabitych w dotkniętych kataklizmem krajach Azji przekroczyła 165 tysięcy osób.
Zdaniem Lomborga, system ostrzegania przed tsunami na Oceanie Indyjskim, którego koszt szacowany jest na 20 milionów dolarów, okaże się nieskuteczny, ponieważ w poszkodowanych przez grudniowy kataklizm krajach Azji brakuje infrastruktury, dzięki której mógłby sprawnie funkcjonować.
Lomborg uważa, że zamiast wydawać pieniądze na projekty takie jak ograniczenie emisji gazów cieplarnianych odpowiedzialnych za zmiany klimatyczne - świat powinien skoncentrować się na rzeczywistych problemach ludzkości, takich jak AIDS, malaria oraz głód, które zagrażają krajom rozwijającym się.