Nie tylko uszkodzenie mienia. Zarzuty dla pirata drogowego z nagrania
40-letni kierowca z Darłowa w Zachodniopomorskiem, który celowo wjechał w nielubianego przez siebie mężczyznę, usłyszał prokuratorskie zarzuty. Nie chodzi jednak o usiłowanie zabójstwa, jak sugerował pokrzywdzony, który utrwalił całe zdarzenie na filmie.
Jak informowaliśmy w środę, pokrzywdzony został przebadany przez załogę karetki, która stwierdziła, że nie wymaga hospitalizacji. Od razu złożył zawiadomienie o przestępstwie.
Sprawca został zatrzymany już kilka godzin po zdarzeniu. Odmówił badania alkomatem, pobrano więc od niego krew do badania, a następnie umieszczono w policyjnej izbie zatrzymań, gdzie spędził prawie 48 godzin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potężna eksplozja w Gazie. Izrael zadał cios po ogłoszeniu zawieszenia broni
Wczoraj wieczorem Prokuratura Rejonowa w Sławnie postawiła mu zarzuty.
- Usłyszał zarzut kierowania gróźb karalnych, zniszczenia mienia oraz narażenie zdrowia i życia pokrzywdzonego na niebezpieczeństwo – mówi Wirtualnej Polsce Daria Ringwelska, zastępca prokuratora rejonowego w Sławnie. - Podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia. Powiedział, że chodziło o wzajemne nieporozumienia, które chciał wyjaśnić z pokrzywdzonym. Zastosowano wobec niego policyjny dozór.
Choć pokrzywdzony kierowca na nagraniu twierdził, że groziło mu dwóch braci, zarzuty objęły tylko jedną osobę. W samochodzie w momencie uderzenia był tylko jeden sprawca.
Kierowca umyślnie wjechał w drugiego w Darłowie
Nagranie można obejrzeć na profilu "Drogowi bandyci" na portalu X, gdzie doczekało się już prawie miliona wyświetleń. Jego autor mówił na nim, że zaczął filmować jeszcze przed wjazdem do Darłowa, ponieważ wcześniej dwaj mężczyźni grozili mu, że w tym miejscu uszkodzą jego pojazd. (UWAGA: Treść zawiera wulgaryzmy.)
W Darłowie rzeczywiście czekał na niego nieprzyjazny mu kierowca. Gdy go ujrzał, wcisnął gaz w swojej maździe i uderzył w bok pojazdu autora nagrania, który krzyczał na filmie: "Widzieliście to?! Widzieliście to?! (...) Będzie siedział!".
Pokrzywdzony odjechał z miejsca zdarzenia dla własnego bezpieczeństwa, ale dzięki jego nagraniu można było łatwo zidentyfikować mazdę i kierowcę.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski