Nie tylko my mamy nicejskie instrukcje
Przeprowadzone wczoraj w Gelsenkirchen i
Essen już po raz szósty konsultacje międzyrządowe Polski i Niemiec
są najwyższą instytucjonalną formą dialogu obu państw - pisze w
"Pulsie Biznesu" Jacek Zalewski.
23.09.2003 | aktual.: 23.09.2003 06:40
Debaty resortowe, relacje transatlantyckie, sprawa Iraku - wszystko to wczoraj przygasło wobec priorytetów Konstytucji Europejskiej. Nicea przyznała Polsce 27 głosów ważonych w Radzie UE, Niemcom zaś - 29. Proporcjonalnie do liczby ludności, zachowując nasze 27 głosów - im należałoby przyznać aż 58!
Dlatego trudno oczekiwać od państwa, będącego największym płatnikiem do unijnego budżetu, przepuszczenia okazji do przejęcia kontroli nad wydawaniem tych pieniędzy. W sprawie rewizji ustaleń z Nicei rząd niemiecki dostał od parlamentu i społeczeństwa instrukcje równie twarde, jak polski - tyle że dokładnie odwrotne! - podkreśla komentator "PB".
Na dodatek kanclerz Gerhard Schroeder przeżywa szok po klęsce SPD w Bawarii. Na rozmowy z premierem Leszkiem Millerem wybrał kraj związkowy o właściwym obliczu politycznym, czyli Nadrenię Północną-Westfalię. Nie zmienia to faktu, że triumfującego Edmunda Stoibera z CSU można by już posadzić - zamiast ubranej w gestapowski uniform Eriki Steinbach - na kanclerzu ujeżdżanym na okładce "Wprost". W tych okolicznościach dla rządu Niemiec anulowanie nicejskiego parytretu jest oczywistością - uważa Jacek Zalewski.