Nie tylko księżą mają prawa do uczciwej lustracji
"Mam duże wątpliwości, czy należy wprowadzić powszechny dostęp do akt bezpieki na temat duchowieństwa. W tych materiałach znajduje się szereg danych niepełnych, często kłamliwych. Ich publikacja bez odpowiedniej weryfikacji wyrządziłaby więcej szkody niż pożytku" - powiedział wczoraj prezydent Lech Kaczyński.
01.06.2006 | aktual.: 01.06.2006 07:06
Święte słowa, Panie Prezydencie! Podzielam Pana wątpliwości. Każde ucywilizowanie lustracji popierałem i będę popierał - pisze komentator "Gazety Wyborczej" Rafał Zakrzewski.
Proponuje Pan uznanie lustracji duchownych za wewnętrzną sprawę Kościoła. I tuż obok chwali PiS-owski projekt ustawy lustracyjnej z ostrymi procedurami, które nie dają człowiekowi możliwości obrony i szansy na sprawiedliwą ocenę. Ostateczną miarą wartości człowieka ma się stać ubecka teczka.
Tego nie rozumiem - zaznacza komentator. Całej reszcie - politykom, samorządowcom, prawnikom, naukowcom, dziennikarzom itd. - chce Pan zgotować to lustracyjne piekło. Czy nie wszystkich dotyczy problem "niepełnych i często kłamliwych danych"? Czy "ich publikacja bez odpowiedniej weryfikacji" nie wyrządzi więcej szkody niż pożytku?
Panie Prezydencie, a może by pójść za odruchem rozsądku. Potraktować wszystkich tak jak duchownych. Wtedy nie narazi się Pan na zarzut nierównego traktowania obywateli - konkluduje Rafał Zakrzewski w "Gazecie Wyborczej". (PAP)