"Nie trzeba promować odmienności seksualnej"
Prezydent Lech Kaczyński powiedział w Lublanie, że "jest całkowitym
nieporozumieniem oskarżanie go o uprzedzenia wobec
homoseksualistów". - Osoby o odmiennej orientacji seksualnej były, są i
będą w każdym społeczeństwie, w każdej cywilizacji. Ale promować
tych postaw nie ma potrzeby, choćby dlatego, aby ród ludzki nie
wyginął - dodał.
06.11.2008 | aktual.: 06.11.2008 15:39
Słoweńscy dziennikarze pytali Lecha Kaczyńskiego, czy zmienił się jego stosunek wobec osób o orientacji homoseksualnej i czy z powodu swoich poglądów w tej kwestii nie ratyfikował Traktatu Lizbońskiego.
- To pytanie raczej do pewnego obrazu Lecha Kaczyńskiego, czy raczej braci Kaczyńskich w Europie, niż do prawdziwych braci Kaczyńskich - odparł polski prezydent.
Prezydent zaznaczył, że jego postawa w tej sprawie się nie zmieniła. - Nie jestem zwolennikiem jakichkolwiek prześladowań - jeśli jakiś dwóch mężczyzn, czy dwie kobiety, chcą pozostawać w stałym związku - to nikt im tego nie może zabronić, ale co innego jest traktowanie tych związków tak jak małżeństwa - powiedział Lech Kaczyński.
Zastrzegł, że jego stosunek do Traktatu z Lizbony nie ma z tą sprawą nic wspólnego.
Jednocześnie prezydent zaznaczył, iż nie sądzi, aby w Polsce ustawa legalizująca związki homoseksualne "szczególnie na zasadzie podobnej do małżeństwa", miała jakiekolwiek szanse, ponieważ - jak mówił - on, jak i obecny rząd są temu przeciwni. Zaznaczył, że przeciwny temu był również poprzedni rząd.
- Doceniając wagę rodziny, jako związku jednej kobiety i jednego mężczyzny (...) najlepiej zawartego w młodości, to ja nie czynię z problemów innych par w ogóle swoich poglądów. To jest mit dotyczący mnie i mojego brata - dodał prezydent.