Nie stawili się w areszcie, ale siłą ich nie doprowadzą
Skazani w głośnej sprawie linczu we Włodowie nie stawili się w areszcie śledczym w Olsztynie, by rozpocząć odbywanie prawomocnej kary czterech lat więzienia. Obrońcy zapowiadali, że skazani się nie stawią; sąd na razie nie wyda nakazu doprowadzenia braci do aresztu przez policję.
Sąd Okręgowy w Olsztynie w połowie września wezwał braci W. do stawienia się do aresztu w Olsztynie, by rozpoczęli odbywanie prawomocnej kary więzienia za zlinczowanie recydywisty Józefa C.
- Dostaliśmy pismo z sądu, że ci panowie mają się dziś u nas stawić, ale szczerze powiem, że się ich nie spodziewamy. Wiemy, że adwokaci odradzili im stawiennictwo, wiemy o zamieszaniu związanym z tzw. sprawą linczu. Ale oczywiście, jeśli któryś z braci przyjdzie, to zostanie przyjęty - powiedział rzecznik olsztyńskiego aresztu Jarosław Witek. Przyznał jednak, że zgodnie z przepisami areszt powiadomi sąd o tym, że bracia nie stawili się na wykonanie kary.
W razie niestawiennictwa skazanych do odbycia kary sąd może nakazać doprowadzenie ich do więzienia przez policję. W tym przypadku tak się nie stanie. - Jeśli ktoś, tak jak bracia W., poprosi sąd o odroczenie wykonania kary, to nie zarządzamy doprowadzenia do zakładu karnego, tylko czekamy na decyzję sądu. Tak postępujemy w przypadku wszystkich skazanych, nie tylko w sprawie linczu - powiedziała Elżbieta Drab z sekcji wykonawczej wydziału karnego Sądu Okręgowego w Olsztynie. Dodała, że posiedzenie w sprawie odroczenia wykonania kary odbędzie się 12 października.
Rzecznik aresztu w Olsztynie dodał, że jeśli któryś z braci W. stawi się do aresztu, będzie przebywał w nim tylko przez kilka dni, do czasu zwołania tzw. komisji penitencjarnej, która wskazuje miejsce do odbywania kary. - We wskazaniu zakładu karnego bierze się pod uwagę m.in. rodzaj przestępstwa, wysokość wyroku i ewentualne wskazania psychologiczne - przyznał Witek. Zastrzegł jednak, że w przypadku braci W. nie można na razie spekulować, gdzie by trafili.
- Oni na razie czekają na decyzję sądu w sprawie odroczenia wykonania wyroku, więc dajmy im spokojnie poczekać - powiedział Witek.
Bracia Tomasz, Mirosław i Krzysztof W. skazani w czerwcu na cztery lata więzienia za zabójstwo w warmińskiej wsi Włodowo recydywisty Józefa C. starają się o ułaskawienie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Niezależnie od tego ich obrońcy przygotowują wniosek o kasację niekorzystnego dla braci W. wyroku oraz złożyli w sądzie w Olsztynie wniosek o odroczenie wykonania prawomocnego wyroku. Adwokaci braci W. już w poniedziałek zapowiedzieli, że ich klienci nie stawią się do odbycia kary.
Do tzw. linczu we Włodowie doszło 1 lipca 2005 r. Bracia W. oraz ich sąsiedzi zlinczowali recydywistę Józefa C. Skazani w tej sprawie oraz mieszkańcy Włodowa w rozmowach z mediami i przed sądem przez kilka lat utrzymywali, że bracia zabili C., ponieważ ten im zagrażał (miał m.in. biegać po wsi z maczetą), ale Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że te tłumaczenia nie znajdują odzwierciedlenia w aktach sprawy.
Sąd apelacyjny potwierdził jednak, że w dniu linczu policja nie zareagowała właściwie na prośby mieszkańców Włodowa o interwencję i nie wysłała na czas radiowozu - odpowiedzialni za to dwaj funkcjonariusze zostali prawomocnie skazani na kary więzienia w zawieszeniu.