Polska"Nie sprawdzamy Kwaśniewskiego z powodów politycznych"

"Nie sprawdzamy Kwaśniewskiego z powodów politycznych"

We wtorek prokuratura rozpocznie
postępowanie sprawdzające w sprawie finansowania Fundacji
Aleksandra Kwaśniewskiego - zapowiedział wiceprokurator generalny Jerzy Engelking. Zapewnił, że decyzja ma charakter prawny, a nie polityczny.

"Nie sprawdzamy Kwaśniewskiego z powodów politycznych"
Źródło zdjęć: © PAP

21.05.2007 | aktual.: 21.05.2007 18:47

Bardzo często politycy - bez względu na to, z której strony się wywodzą - podnoszą taki argument. Proszę uwierzyć, że ta sprawa nie ma żadnego charakteru politycznego - oświadczył Engelking.

Zapytany, co wpłynęło na jej podjęcie, Engelking odparł, że prokurator generalny Zbigniew Ziobro podjął ją "po wysłuchaniu wypowiedzi polityków" na ten temat. Proszę zauważyć, że politycy - a więc osoby dobrze zorientowane - zdecydowały się na bardzo zdecydowane wypowiedzi w tej materii - powiedział Engelking, wskazując, że jednym z takich polityków był Jan Rokita (PO).

Indagowany, jak rozumieć sytuację, że decyzja o wszczęciu postępowania sprawdzającego ma charakter czysto prawny, a podjęto ją po wypowiedziach polityków, Engelking odparł, iż decyzja ma charakter prawny, "bo podjął ją prokurator generalny, a nie premier".

Na uwagę dziennikarzy, że premier Jarosław Kaczyński był sceptyczny co do podejmowania takich decyzji Engelking odparł, że "premier podejmuje decyzje polityczne, a prokurator generalny - decyzje czysto procesowe i to jest ta różnica".

Ujawnione okoliczności jeszcze nie rodzą uzasadnionego podejrzenia, że doszło do przestępstwa, bo wtedy wszczęto by postępowanie; tu na razie wszczynamy postępowanie sprawdzające - oświadczył wiceprokurator generalny.

W ubiegłym tygodniu media podały, że ukraiński oligarcha Wiktor Pinczuk, potentat gazowy i naftowy oraz zięć byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, był w zeszłym roku jedynym poważnym donatorem Fundacji "Amicus Europae". Fundacja dostała od niego 892 822 zł, podczas gdy kwoty od innych darczyńców to w sumie 5 tys. zł.

Dyrektor Fundacji Ireneusz Bil tłumaczył wtedy, że z tych pieniędzy finansowane są takie działania jak krzewienie demokracji na Ukrainie czy popularyzacja rozszerzenia UE o Ukrainę oraz bieżące wydatki, m.in. konferencja dotycząca polityki sąsiedztwa i spraw ukraińskich w grudniu ubiegłego roku. Przypominał, że informacja o tym, iż konferencja była sponsorowana przez Fundację Pinczuka, znalazła się w raporcie rozesłanym do kancelarii prezydenta, premiera i Sejmu, komisji spraw zagranicznych Sejmu i Senatu oraz do polskich eurodeputowanych.

Zdaniem premiera Kaczyńskiego, który o sprawie wypowiedział się w czwartek, "z punktu widzenia prawa - o ile mi wiadomo - nic takiego, co by było przedmiotem czy też powinno być przedmiotem zainteresowania organów wymiaru sprawiedliwości, nie nastąpiło. A cała reszta to już jest decyzja pana Kwaśniewskiego, z kim się wiązać".

Jednak zdaniem Jana Rokity (PO), który w niedzielę gościł w Radiu Zet, "mamy do czynienia z czynem nielegalnym o charakterze kryminalnym, który powinien być ścigany. W Polsce finansowanie działalności politycznej ze źródeł zagranicznych jest ścigane".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)