Trwa ładowanie...
29-07-2007 14:40

Nie słabnie pomoc Polonii dla ofiar wypadku

Nie słabnie pomoc Polonii dla ofiar tragicznego wypadku w Vizille pod Grenoble, w którym tydzień temu 26 polskich pielgrzymów zginęło, a 24 zostało rannych - podaje agencja AFP.

Nie słabnie pomoc Polonii dla ofiar wypadkuŹródło: PAP
d1tipti
d1tipti

Jak tylko usłyszałam o tym wypadku, pomyślałam, że ranni będą potrzebować pomocy, bo jak się porozumieją ze służbami ratunkowymi? - mówi Beata Gross. Pojechałam więc na miejsce i zaproponowałam swoją pomoc. Jestem tu od tej pory i zostanę tak długo, jak będzie trzeba - dodaje.

Beata, której rodzice byli imigrantami w pierwszym pokoleniu, jest jednym z licznych potomków Polaków w okolicach Grenoble. Imigrowali oni tutaj w latach 50., by pracować w miejscowych kopalniach węgla kamiennego.

Po wypadku wielu członków Polonii zaoferowało lekarzom i prefekturze swą pomoc, m.in. językową.

Przedstawiciele prefektury podkreślają, że pomoc polskich ochotników jest "niezbędna" i bez niej sytuacja by ich przerosła. Umiemy sobie radzić w sytuacjach kryzysowych, ale w tym przypadku ogromnym problemem jest język. Jak przekazać rodzinom, które nie mówią po angielsku, informacje o stanie zdrowia ich bliskich? - mówi zastępca prefekta Gilles Prieto.

d1tipti

Mamy listę około dwudziestu ochotników mówiących po polsku, którzy zapewniają komunikację między pacjentami i personelem medycznym - mówi natomiast pracownik szpitala w Grenoble, gdzie w dalszym ciągu przebywa 14 rannych, w tym pięcioro w stanie ciężkim.

Ochotnicy od tygodnia się zmieniają i mamy już ustalony grafik na następnych piętnaście dni - dodał.

Przy pomocy tłumaczy opracowano "podstawowy" słowniczek francusko- polski, który rozdano pracownikom szpitala. Zawiera takie słowa jak: "zastrzyk", "lekarstwo" czy "ból" i jest wykorzystywany głównie w nocy, gdy ochotników nie ma.

Ochotnicy pochodzą ze wszystkich warstw społecznych. Są wśród nich urzędnicy, emeryci, ale także bezrobotni i studenci.

d1tipti

Jestem niewierząca i przyszłam tu nie po to, by pomagać pielgrzymom, tylko po prostu rodakom. Dla nas, Polaków, solidarność nie jest czczym słowem - mówi idealną francuzczyzną Natalia Składanek, która kończy 5-letnie studia na wydziale marketingu w Grenoble.

Jak mówi, jej rola nie ogranicza się do "kupienia biletu autobusowego", "znalezienia planu miasta" czy "pożyczenia papierosa", bo dni w szpitalu często "bardzo się dłużą".

Gdyby moja matka znalazła się w takiej sytuacji, chciałabym, by pomógł jej ktoś znający jej język - dodaje.

d1tipti
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1tipti
Więcej tematów