Nie samymi wizami Polska żyje
Większość polskich mediów, a za nimi
politycy od kilkunastu miesięcy głoszą, że najważniejszą kwestią w
relacjach ze Stanami Zjednoczonymi jest sprawa zniesienia dla
Polaków wiz wjazdowych do tego kraju - pisze w "Rzeczpospolitej"
Igor Janke.
Oczywiście warto się o to starać. Jednak w tej kwestii od początku karmieni jesteśmy mitami i obietnicami bez pokrycia. Sprawa jest bardzo trudna do załatwienia i ewentualny proces zmiany przepisów trwać będzie wiele lat. Marnie świadczy o polskich politykach i dziennikarzach, że za fundamentalny problem polskiej polityki zagranicznej uważają właśnie sprawę wiz do jednego kraju - stwierdza autor komentarza w "Rz".
USA są światowym mocarstwem, potęgą polityczną i gospodarczą. Sojusz z tym państwem - choć ryzykowny ze względu na antyamerykańskie nastawienie naszych partnerów w Europie - może być dla nas pożyteczny, pod warunkiem, że będziemy sobie wyznaczać bardziej ambitne cele. Dużo ważniejsze wydaje się być dbanie o to, by wielkie pieniądze, które mają być inwestowane w Polsce w ramach programu offsetowego za zakup F-16, rzeczywiście tu trafiły.
By realizowane były wspólne projekty edukacyjne i naukowe, które mogą podciągnąć nas cywilizacyjnie. By wykorzystać wyjątkową pozycję, którą zyskaliśmy dzięki efektywnym negocjacjom Aleksandra Kwaśniewskiego na Ukrainie i przekonywać Amerykanów do wstrzemięźliwej postawy wobec Rosji i mocnego inwestowania w ukraińską demokrację - podkreśla Janke.
O wizach łatwo się mówi w telewizji, bo to temat zrozumiały dla wszystkich i łatwy do podchwycenia przez popularną prasę. "Więcej wizji, mniej telewizji" - apelował kiedyś prezydent Kwaśniewski. Jemu i innym politykom warto te słowa przypomnieć - konkluduje komentator. (PAP)
Więcej: Rzeczpospolita - Więcej wizji