Nie róbmy polityki, róbmy sondaże!
Zdaniem publicysty Jana Wróbla premier Donald Tusk trafnie wyczuł nastroje społeczne hasłem wyborczym Platformy czyniąc slogan: "Nie róbmy polityki". To hasło w sumie ośmieszające, toż politycy do polityki, literaci do piór, studenci do nauki, ale chwytliwe. Politycy obiecują, że będą rzadziej uprawiać swój zawód! Czyli mniej nam zaszkodzą - pisze specjalnie dla Wirtualnej Polski.
11.11.2010 | aktual.: 11.11.2010 16:57
Przeczytaj też:
Wiesław Dębski -PO nie ma z kim przegrać
Omówienie wyników sondażu - href="http://sondaz.wp.pl/kat,60878,wid,12838482,wiadomosc.html">PiS wyrzuca posłanki i traci poparciePiS wyrzuca posłanki i traci poparcie
Komentatorzy zaintrygowani oglądają kolejne sondaże preferencji politycznych. Ciekawe, dlaczego. Zainteresowanie prognozami wyborczymi w Polsce przypomina zainteresowanie prognozą pogody na Antarktydzie - trudno spodziewać się zmian. Słupki poparcia i niepoparcia premiera stoją, jak słupy milowe. Konsekwentnie więcej Polaków chce głosować na PO, niż uznaje za "dobry" i "bardzo dobry" rząd stworzony przez PO. Elektorat rządzącej nami partii jest niezwykle żelazny. Pozostaje kontentować się niewielkimi różnicami w preferencjach dotyczących partii mniejszych. PiS ma teraz sześć procent mniej, niż ostatnio - ale nie tak dawno też miał mniej, a potem wróciło do 24%. W PSL coś drgało teraz w górę, w SLD w dół. Za tydzień czy dwa może być odwrotnie.
Ciekawsze jest obejrzenie trendu długoterminowego. Prawo i Sprawiedliwość jednak na stałe zjechało z około 30%, które było premią za bardzo dobry wynik lidera w wyborach prezydenckich do około 20-24%. Podobnie Sojuszowi nie udało się trwale wybić ponad pułap bezpiecznej puli przekraczającej próg wyborczy. Polskie Stronnictwo Ludowe o tyle może odetchnąć z ulgą, że długotrwałe sondażowe załamanie przełożyć się mogło na utrwalenie przekonania o "niewybieralności" tej partii.
Polacy - nieco teraz przesadzę, ale tylko nieco - nie potrzebują opozycji wobec PO. Opozycji realnie zagrażającej partii rządzącej. To nie osobliwie wielkie uznanie dla zasług rządu albo ogromna sympatia do PO powodują, że partia władzy pozostaje partią władzy. Wymienia się często trzy elementy nadające trwałość poparciu dla Platformy. Pierwszy, to obawa przed PiS-em (w innej wersji - poczucie, że PiS jest niepoważny). Drugi, to stabilizacja emocjonalna i ekonomiczna, z którą kojarzy się ludziom rząd Tuska. Trzeci wreszcie, że Tusk nauczył się eksponować brak dynamizmu jako gwarancję, że Polakom nie zagrażają wielkie reformy, zmieniające ich życie. Wbrew pozorom (bo media eksponują ekspertów załamujących ręce nad zaniechaniem reform oraz Kasandr alarmujących, że krok za pochodniami idzie niebezpieczne Zło), ten trzeci powód jest najważniejszy.
Donald Tusk wyczuł nastroje społeczne - przecież hasłem wyborczym Platformy jest "Nie róbmy polityki". Hasło w sumie ośmieszające, toż politycy do polityki, literaci do piór, studenci do nauki, ale chwytliwe. Politycy obiecują, że będą rzadziej uprawiać swój zawód! Czyli mniej nam zaszkodzą... Rzecz w tym, że opozycja, nie mająca władzy, za to walcząca o rozgłos nie może sobie pozwolić na "nie-politykę". Tylko rządzący mogą nam zaoferować, że będą rządzić mniej.
Jan Wróbel specjalnie dla Wirtualnej Polski