PolskaNie pomogła niepełnosprawnej, bo "było za zimno"

Nie pomogła niepełnosprawnej, bo "było za zimno"

Skandalicznie zachowała się jedna z urzędniczek Urzędu Miasta Gdańsk. Pracownica referatu Rejestracji Pojazdów przy ul. Partyzantów odmówiła obsługi osoby niepełnosprawnej. Dlaczego? Bo żeby to zrobić, musiałaby wstać zza biurka i wyjść przed budynek urzędu. A było "za zimno".

Nie pomogła niepełnosprawnej, bo "było za zimno"
Źródło zdjęć: © WP.PL

16.12.2009 | aktual.: 17.12.2009 10:52

- Powiedziała, że nie zejdzie, bo jest zimno i musiałaby się ubrać - przytacza słowa urzędniczki Zbigniew Radziewicz, mąż pani Magdaleny. Kobieta od dwóch lat porusza się na wózku inwalidzkim. W Referacie Rejestracji Pojazdów umówiona była we wtorek na konkretną godzinę - po to, żeby sprawę załatwić szybko i sprawnie. Na miejscu okazało się, że nie ma na to szans.

- Chciałam zarejestrować nowy samochód dostosowany do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Mąż poszedł z dokumentami do urzędu, ja czekałam w aucie. Po chwili wrócił i powiedział, że niczego nie załatwimy, bo urzędniczka nie zejdzie na dół po mój podpis - opowiada Magdalena Radziewicz. Sama do urzędu dostać się nie mogła, bo z windy wyprosiła ją ochrona. - Powiedzieli, że nie można jej uruchomić - relacjonuje pani Magda.

Radziewiczowie mieszkają na Wyspie Sobieszewskiej i, jak podkreśla pani Magdalena, każdy wyjazd do Gdańska to dla niej prawdziwa wyprawa, do której musi się specjalnie przygotowywać. Dlatego zdenerwowani postanowili chwilę odczekać i do urzędu wrócić o godz. 14 - tym razem w towarzystwie telewizyjnej kamery i fotoreportera "Polski Dziennika Bałtyckiego". Przy wejściu wszyscy zostali zatrzymani przez ochroniarzy. Jeden z nich, usłyszawszy o co chodzi, poszedł po kierowniczkę.

- Przepraszam, nigdy wcześniej coś takiego się u nas nie wydarzyło. Wręcz przeciwnie, pomoc niepełnosprawnym to nasz obowiązek - tłumaczyła Bogumiła Witek, kierownik Referatu Rejestracji Pojazdów. - Urzędniczka, która zawiniła, to młoda osoba, może dlatego nie wiedziała, jak się zachować - zastanawiała się głośno Witek. Po czym osobiście załatwiła z niepełnosprawną wszelkie formalności w jej aucie.

Sprawą oburzone są władze miasta, które już zapowiadają wyciągnięcie konsekwencji wobec urzędniczki. - Nie ulega wątpliwości, że zachowała się skandalicznie i nic tego nie usprawiedliwia. To nie miało się prawa w ogóle wydarzyć - podkreśla Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Pawła Adamowicza.

Co miasto zamierza w tej sytuacji zrobić? - Z urzędniczką będzie przeprowadzona rozmowa pouczająca. Grozi jej kara przewidziana w kodeksie pracy, nagana albo upomnienie - wyjaśnia Pawlak. - Bijemy się w piersi i bardzo przepraszamy - zaznacza.

Pani Magda przeprosiny przyjmuje, ale dodaje, że to tylko wierzchołek góry lodowej. - Staram się funkcjonować normalnie, a niestety na każdym kroku mi to utrudniają - mówi kobieta.

Z urzędniczką, która odprawiła ją z kwitkiem na miejscu nie udało się porozmawiać. Na jej stanowisku siedział już ktoś inny.

Przeczytaj więcej w "Polsce Dzienniku Bałtyckim"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)