(Nie) pogoda dla aborcji
Nie wiadomo kiedy - i czy w ogóle - pływająca klinika aborcyjna stanie przy kei władysławowskiego portu.
Holenderski statek, na którym działa klinika aborcyjna, miał wczoraj wpłynąć do portu rybackiego we Władysławowie. Od rana czekały na niego media, politycy, przedstawiciele organizacji kobiecych i... rybacy, którzy zamierzali zablokować port.
- Nie dopuścimy do tego, aby zabijano dzieci - mówi Ignacy Necel, prezes władysławowskiego oddziału Zrzeszenia Rybaków Morskich. - Nawet, jeśli ten statek wpłynie do naszego portu, to z niego nie wypłynie. W kwadrans jesteśmy w stanie zablokować kutrami wejście do portu.
Największą przeszkodą dla pływającej kliniki aborcyjnej okazała się wczoraj jednak pogoda. W piątek siła wiatru dochodziła do 9 stopni w skali Beauforta. Ostrzegano przed sztormem.
- Przy takiej pogodzie większe jednostki nie mogą wchodzić do portu - usłyszeliśmy w bosmanacie we Władysławowie.
- Nawet Bóg ich nie chce na polskich wodach - skomentował Robert Strąk, poseł Ligi Polskich Rodzin, który przebywał wczoraj we władysławowskim porcie z grupą młodych ludzi.
Do późnych godzin popołudniowych holenderski statek nie nawiązał kontaktu z bosmanatem. Rejsy kliniki aborcyjnej przygotowuje Women on Waves, holenderska organizacja, która umożliwia aborcję kobietom z krajów, w których jest ona zakazana. Wypływają one poza wody terytorialne danego państwa i tam poddają się zabiegom. Na pokładzie panie mogą otrzymać m.in. pigułkę wczesnoporonną RU486, której stosowanie w Polsce jest zakazane.
Pływającej kliniki aborcyjnej spodziewano się we władysławowskim porcie wczoraj około godz. 15.
- Poinformowali nas o tym przedstawiciele organizatorów - mówi podinspektor Stefan Klein, zastępca komendanta powiatowego policji w Pucku. - Na razie wykonujemy swoje czynności, zabezpieczamy teren, jeśli zajdzie taka konieczność, będziemy studzić nastroje.
Ale manifestacji nie było. Wczoraj wyjątkowo dużo osób odwiedzało władysławowski port. - Przyszliśmy, bo ,coś się miało dziać" - mówili turyści. - Jest spokój.
Niektórzy rybacy od południa czatowali na swych jednostkach wpatrując się w morze.
- Wcześniej bracia pilnowali, czy ten statek się nie zbliża, teraz pojechali na obiad i ja ich zastępuję - powiedział nam Ignacy Necel, miejscowy armator. - W piętnaście minut możemy się skrzyknąć i zablokować wejście do portu.
Jest ono szerokie na 60 metrów, wystarczy tylko ustawić dwa kutry w poprzek. Rybacy mówili, że już rano w porcie zjawiła się młoda kobieta z Konina. Zagadnięta, przyznała, że jest w ciąży i przyjechała do Władysławowa specjalnie, aby dostać się na pływającą klinikę aborcyjną. Kilka godzin później w porcie zjawił się poseł LPR Robert Strąk. Towarzyszyła mu grupa młodych mężczyzn.
- To dowód, że przeciwko aborcji w Polsce wcale nie są wyłącznie osoby starsze - powiedział nam parlamentarzysta. - Będziemy fotografować kobiety, które zdecydują się skorzystać z usług tego statku, a zdjęcia opublikujemy. Cała ta sprawa to alibi dla zmiany ustawy aborcyjnej - dodał.
Działacze LPR dodają tajemniczo, że przygotowują "niespodziankę" dla feministek przed ich dzisiejszą konferencją. Na konferencję wybierają się również rybacy. Pod Urzędem Miasta i w porcie spotkaliśmy przedstawicielki Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, które organizują we Władysławowie wystawę i konferencję prasową. - Nie jesteśmy upoważnione do odpowiedzi na pytania, zapraszamy na sobotnią konferencję - odpowiadały na każde pytanie. Tymczasem raczej wykluczone jest, aby klinika aborcyjna mogła wpłynąć do władysławowskiego portu przed niedzielą.
Sztormowa pogoda ma się utrzymać przez dwa dni.- Małe kutry mogą wpływać - mówią rybacy. - Ponaddwudziestometrowe jednostki już nie. Klinika aborcyjna może jednak w ogóle nie wpłynąć do portu, tylko oczekiwać na morzu, a kobiety przewożono by na nią mniejszymi jednostkami.
(mid, jan, R. K)