"Nie płacę rachunków za Unię"
Premier Leszek Miller w wywiadzie dla
"Rzeczpospolitej" powiedział, że jest przeciwny Unii różnych
prędkości, bo nie po to się jednoczymy, aby znowu się podzielić.
Jego zdaniem pogłębiona integracja jest nie do zatrzymania. Dodał
też, że trzeba to traktować jak szansę, a nie jak zagrożenie.
30.04.2004 | aktual.: 30.04.2004 07:00
Zapytany przez "Rzeczpospolitą", kiedy osobiście doszedł do przekonania, że Polska musi przystąpić do Unii Europejskiej, Leszek Miller oświadczył, że już w 1989 r., kiedy członkostwo we Wspólnotach Europejskich zaczęło być możliwe. Przyznał też, że nie sądził, iż załamie się Układ Warszawski. "Kiedy nastąpił przełom, pojawiło się kilka dylematów - między innymi, czy wstępować do NATO i Unii Europejskiej. Wtedy zacząłem o tym myśleć" - powiedział premier.
Na pytanie, czy nie czuje goryczy, że odchodzi 2 maja, tuż po wejściu do Unii, Miller powiedział, że odchodzi z powodu rozpadu jego ugrupowania i utraty zaufania społecznego po aferach, w które zamieszani byli niektórzy przedstawiciele SLD. "Nie płacę rachunków za Unię. 1 maja będę się przede wszystkim cieszył, że to wielkie marzenie się spełniło. Na smutniejszą refleksję przyjdzie pora później" - dodał. (PAP)