Nie mów "na zdrowie" w co czwartym powiecie
W 24% powiatów nie ma wystarczającej liczby ofert na zabezpieczenie podstawowej opieki zdrowotnej (poz) w 2004 r. - poinformował we wtorek prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Krzysztof Panas. Zapewnił jednak, że pacjenci nie powinni obawiać się utraty opieki medycznej.
25.11.2003 | aktual.: 25.11.2003 18:32
"Na 373 powiaty grodzkie i ziemskie w 89 liczba ofert jest niepełna. W żadnym z tych powiatów nie istnieje zagrożenie niezorganizowania podstawowej opieki zdrowotnej" - powiedział.
Rzeczniczka podlaskiego oddziału Funduszu Grażyna Pawelec poinformowała, że z całego województwa podlaskiego NFZ otrzymał tylko 64 oferty na poz, czyli świadczenia lekarskie, pielęgniarskie i z zakresu medycyny szkolnej, gdy w ubiegłym roku ofert na te świadczenia było 229. W 13 powiatach wielkopolskich nie wpłynęła żadna oferta na podstawową opiekę zdrowotną.
Urzędnicy Funduszu podkreślają jednak, że nie ma zagrożenia dla pacjentów. Oddziały wojewódzkie chcą zawrzeć umowy z tymi placówkami, które złożyły oferty - przede wszystkim ze szpitalami, publicznymi przychodniami czy zakładami opieki długoterminowej. Dopuszczają możliwość, by podwykonawcami tych placówek byli lekarze, którzy ofert nie złożyli, a mają swoje praktyki i wymaganą zarejestrowaną liczbę pacjentów. "Nie ma problemu, by lekarze, którzy mają listę aktywną (odpowiednią liczbę pacjentów, którzy zadeklarowali, że wybrali właśnie tego lekarza) przechodzili jako podwykonawcy" - wyjaśnił.
"To wprowadzenie stanu wojennego w ochronie zdrowia. Działanie Funduszu jest poza tym obliczone na złamanie solidarności zawodowej" - ocenił lider Porozumienia Zielonogórskiego Robert Sapa. To właśnie lekarze zrzeszeni w Porozumieniu zbojkotowali konkurs, argumentując że warunki proponowane przez Fundusz są nie przyjęcia.
Sapa uważa, że przekazywanie podstawowej opieki zdrowotnej szpitalom może okazać się trudne ze względu na to, że nie mają tego zakresu medycyny wpisanego w statut. Ponadto, w jego ocenie, takie przekazanie to "podcinanie gałęzi, na której siedzi Fundusz". "Jeśli szpital będzie miał podstawową opiekę zdrowotną, nakręci się spirala skierowań na leczenie szpitalne, a leczenie szpitalne jest najdroższe" - powiedział.
"W ośmiu województwach nie ma 'białych plam'" - oświadczył Panas. Są to m.in. województwa: lubelskie, zachodniopomorskie, warmińsko-mazurskie, mazowieckie. Dodał, że część tych województw zadeklarowała, że placówki znajdujące się w pobliżu ich granicy mogą świadczyć usługi sąsiadom.
"Nie będziemy rozmawiać z lekarzami, którzy nie złożyli ofert" - podkreślił Panas. Dodał, że Fundusz nie będzie też płacił za faktury wystawione przez placówki, które nie zawarły z nim umowy. Ustawa przewiduje, że Fundusz może płacić za takie faktury tylko wtedy, kiedy pacjent znajdował się w stanie zagrożenia życia, a w pobliżu nie było placówki, która ma umowę z NFZ.
Według Panasa, na terenach, gdzie wielu lekarzy rodzinnych nie złożyło ofert, doszło do "pewnej formy zmowy".
Dyrektor podlaskiego oddziału NFZ Adam Kurluta uznał, że nie ma dramatu. "Będziemy rozmawiali przede wszystkim ze szpitalami i pogotowiem, które przejmą podstawową opiekę zdrowotną" - powiedział. Jego zdaniem te podmioty obejmą swoimi świadczeniami około 800-900 tys. ludzi.
Kurluta uważa, że zarówno pogotowie, jak i szpitale będą zainteresowane ofertą Funduszu. "To kilkadziesiąt milionów złotych" - zaznaczył. Jego zdaniem także lekarze, którzy nie złożyli ofert, będą skłonni świadczyć usługi jako podwykonawcy, bowiem inaczej stracą źródło utrzymania oraz możliwość spłacania kredytów zaciągniętych na rozwój swoich gabinetów.
We wtorek rozpoczęło się otwieranie ofert. Fundusz nadal nie zna dokładnie ich zawartości, bowiem do każdego oddziału napłynęło nawet po kilka tysięcy ofert. "Moje wstępne informacje pokazują, że mam we wszystkich zakresach ponad 100-procentowe zabezpieczenie. Ale proszę pamiętać, że dostałem ponad 3 tys. ofert" - powiedział szef mazowieckiego oddziału NFZ Sławomir Idzikowski.
Poparcie dla działań podjętych przez Porozumienie Zielonogórskie wyraził Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, który uważa, że warunki narzucone przez Fundusz zagrażają nie tylko placówkom, ale i pacjentom. "Brak refundowanego leczenia w podstawowej opiece zdrowotnej lub innych dziedzinach w 2004 roku nie będzie oznaczał, że zawiodły zakłady opieki zdrowotnej czy lekarze. To nie oni pełnią funkcję ubezpieczyciela" - oświadczył szef OZZL Krzysztof Bukiel.