WAŻNE
TERAZ

Prezydent wetuje kolejną ustawę. "Przepisy zagrażają wolnościom Polaków"

"Nie mogłam patrzeć na ceny w skupach". Małżeństwo rolników znalazło sposób

Zamiast oddawać plony za bezcen, postawili warzywomat. Monika i Adam Słomowie spod Poznania sprzedają warzywa bez pośredników - prosto z pola do klienta, 24 godziny na dobę. - Sprzedać mniej, ale po uczciwej cenie - mówią rolnicy. To alternatywa dla pomysłów ministra rolnictwa Stefana Krajewskiego, który w odpowiedzi na "klęskę urodzaju" stawia na rozdawanie tanich kredytów i kontrole w sklepach.

Warzywomat - sposobem na klęskę urodzaju w rolnictwie.Warzywomat - sposobem na klęskę urodzaju w rolnictwie. Na pierwszym planie minister rolnictwa Stefan Krajewski
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański, Warzywomat u Słomy
Tomasz Molga

- Nawet gdybym miała sprzedawać w ten sposób tylko plony z czterech hektarów, to i tak będę szczęśliwa - mówi Wirtualnej Polsce Monika Słoma, współwłaścicielka gospodarstwa warzywnego w gminie Kórnik (woj. wielkopolskie). - Nie mogłam już patrzeć na ceny w skupach. Dzięki warzywomatowi odzyskaliśmy niezależność i kontakt z ludźmi, którzy naprawdę chcą kupować nasze produkty - dodaje.

Nie kończy się burza na rynku warzyw i owoców. Po serii doniesień o rolnikach zmuszonych do organizowania samozbiorów, by ratować plony przed zmarnowaniem, pojawiają się kolejne głosy o dramatycznej sytuacji w skupach. Wielu producentów nie może uzyskać godziwych cen, więc zamiast oddawać towar za bezcen, otwiera swoje pola dla konsumentów. Polacy tłumnie odpowiedzieli na te apele - na plantacjach w całym kraju pojawiły się setki osób, które wolą kupić warzywa prosto od rolnika, niż w markecie.

Państwo Słoma gospodarują na trzydziestu hektarach, ale od roku część swoich plonów - ziemniaki, cebulę, marchew i czosnek - sprzedają wprost z własnego warzywomatu ustawionego przy domu. To dobry punkt na taką sprzedaż - ruchliwa trasa między Śremem a Poznaniem. Urządzenie działa podobnie jak automaty do wydawania przesyłek i paczek. Po opłaceniu należności, otwiera się skrytka z świeżymi warzywami. Można kupować o każdej porze dnia i nocy.

Politolożka o Tusku. "Nie powiedziałabym, że jemu się nie chce"

Klęska w rolnictwie. Nowy pomysł na ratunek dla rolnika

- Mieszkamy przy głównej drodze, więc pomyśleliśmy: czemu nie spróbować? - wspomina rolniczka. - Na początku to była ciekawostka, dziś kilka razy dziennie uzupełniam warzywa, bo wszystko schodzi - dodaje.

Monika Słoma opowiada, że stara się ustalać ceny, aby obie strony zyskiwały. - Patrzę, ile płacą w skupach i na ryneczkach, gdzie jest drogo, i wybieram coś pośrodku. Ma być uczciwie i wiarygodnie: taniej niż na targu, ale drożej niż w skupie. Klienci to rozumieją - tłumaczy.

Pomysł na warzywomat narodził się po wizycie na targach w Poznaniu. Tam polska firma Control Systems prezentowała automat do sprzedaży jabłek. - Pomyślałam, że skoro można tak sprzedawać owoce, to czemu nie warzywa? - wspomina. - To rozwiązanie nie dla wielkich gospodarstw z setkami hektarów, ale dla takich jak nasze - dodaje.

"Jest trend, aby kupować bezpośrednio"

Po roku działalności rolnicy widzą, że pomysł działa. Klienci wracają, a lokalna społeczność coraz częściej wybiera zakupy "od rolnika", zamiast anonimowych produktów z sieciówek. - Ludzie chcą wiedzieć, skąd pochodzi jedzenie. Wiedzą, że to z naszego pola. To daje satysfakcję - mówi Monika Słoma.

- Uważam, że polscy konsumenci zazwyczaj patrzą na niską cenę i nie interesują się, co się za tym kryje. Takie podejście uderza w lokalnych producentów i kiedyś się zemści, jeśli zabraknie tych, którzy wciąż uprawiają ziemię i sprzedają swoje plony tu, na miejscu. Tej jesieni wiele się zmieniło, jest trend, aby kupować bezpośrednio - dodaje rolniczka.

Jednocześnie podkreśla, że tegoroczne problemy wielu producentów nie wynikają z nadprodukcji, lecz z napływu taniego importu. - Co roku współpracowaliśmy z odbiorcą, który nagle powiedział, że już nie potrzebuje naszego towaru. Skąd go wziął? Nietrudno się domyślić. Dlatego chcemy działać po swojemu - przyznaje nasza rozmówczyni.

Co robi minister rolnictwa?

Na narastający kryzys zbytu reagują już politycy. Ministerstwo Rolnictwa po raz kolejny sięga po najprostszy środek - dosypywanie pieniędzy. Minister Stefan Krajewski ogłosił 10 października, iż dla rolników uruchomiono preferencyjne kredyty obrotowe z oprocentowaniem nieprzekraczającym 1 proc. Limit 700 mln zł przeznaczony na ten cel został już niemal całkowicie wyczerpany, a rząd zapowiada zwiększenie puli nawet do kilku miliardów zł.

Dla wielu rolników nie jest to jednak lekarstwo na całe zło. Jak podkreślają, nie potrzebują "manny z nieba", lecz uczciwych warunków sprzedaży i przewidywalnego rynku. Przecież najtańszy kredyt trzeba spłacić z osiągniętych przychodów.

Krajewski poinformował też, że zwrócił się do UOKiK o zbadanie, czy na niektórych rynkach nie dochodzi do zmów cenowych. Na konferencji prasowej pogroził palcem, niczym pamiętny przywódca rolników Andrzej Lepper. - Nie może być tak, że rolnik sprzedaje po złotówce, a konsument płaci dziewięć - zaznaczył.

"Sto razy słyszałem, że to się nie opłaci..."

Tymczasem w Polsce jest już cała grupa pionierów, którzy nie czekają na skup interwencyjny, dotacje, kredyty i inne pomysły urzędników z Ministerstwa Rolnictwa.

- W Polsce działa dziś około 150-200 maszyn sprzedających bezpośrednio od rolników takie produkty jak: owoce, warzywa, jaja czy miód - mówi WP Przemysław Kotliński z Control Systems z branży automatów sprzedażowych. Jak tłumaczy, takie rozwiązania to już nie eksperyment, ale nowy kanał dystrybucji, który zyskuje popularność.

Od pięciu lat z powodzeniem działa w Grudyni Wielkiej (woj. opolskie) pierwszy jabłkomat, czyli całodobowy automat do sprzedaży owoców i soków. Pomysł zrealizowali właściciele Sadów Lech Grudynia - Marta i Arkadiusz Lechoszestowie.

Kotliński przypomina, że na Zachodzie podobne maszyny działają od lat. - W Belgii, Francji czy Szwajcarii to codzienność. Tam nikt nie dziwi się, że przy drodze stoi automat z ziemniakami czy jajkami. W Polsce, gdy pojawiliśmy się z takim pomysłem w 2018 r., pukano się w głowę. Słyszałem setki razy, że "to się nigdy nie zwróci" - opowiada.

- Hurtownicy nie złagodnieją. Rolnicy muszą budować sobie własne kanały sprzedaży, jeśli chcą przetrwać - podkreśla Kotliński. Roztacza wizję, że w każdej wsi może stanąć automat z produktami od lokalnych rolników.

Jego zdaniem, na rozwój sprzedaży z automatów wpływa kilka czynników. Po pierwsze - kończy się era "sprzedaży przydrożnej, spod parasolki". To dlatego, że po podwyżkach płacy minimalnej zatrudnienie kogoś do stania przy drodze z koszem truskawek stało się po prostu nieopłacalne.

Po drugie - mimo zakazu handlu w niedziele, wielu klientów właśnie wtedy szuka możliwości zrobienia zakupów, a automaty dostępne 24/7 idealnie wypełniają tę lukę. Po trzecie - coraz więcej konsumentów szuka nowinek i chce kupować bezpośrednio od rolnika, bez pośredników i marż sieciowych.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie
Rozmowy pokojowe. Zełenski wskazał "najtrudniejszą kwestię"
Rozmowy pokojowe. Zełenski wskazał "najtrudniejszą kwestię"
Trump znów się chwali. Mówi o „historycznej szansie”
Trump znów się chwali. Mówi o „historycznej szansie”
Uderzył w karetkę na sygnale. Cztery osoby w szpitalu
Uderzył w karetkę na sygnale. Cztery osoby w szpitalu
Macron dopiekł Putinowi. "Nie ma tam niezależnych instytucji"
Macron dopiekł Putinowi. "Nie ma tam niezależnych instytucji"
UE szykuje sankcje na Białoruś. Kara za balony przemytnicze
UE szykuje sankcje na Białoruś. Kara za balony przemytnicze
Bruksela wzywa przedstawiciela Białorusi. Ma się tłumaczyć
Bruksela wzywa przedstawiciela Białorusi. Ma się tłumaczyć
Paliwo w grudniu. Oto prognozy na początek miesiąca
Paliwo w grudniu. Oto prognozy na początek miesiąca
Pilny alert RCB. Ostrzegają przed podróżami do Wenezueli
Pilny alert RCB. Ostrzegają przed podróżami do Wenezueli
Incydent na kolei. Pociąg uszkodzony w czasie jazdy
Incydent na kolei. Pociąg uszkodzony w czasie jazdy
Makabryczny finał poszukiwań. Sprawdzają, czy ciało Marka Kubaczki było w grobie
Makabryczny finał poszukiwań. Sprawdzają, czy ciało Marka Kubaczki było w grobie
Niemcy oddają zrabowane dobra. Jest także wniosek ws. podejrzanych o dywersję [SKRÓT DNIA]
Niemcy oddają zrabowane dobra. Jest także wniosek ws. podejrzanych o dywersję [SKRÓT DNIA]
Kazik tłumaczy się po krytykowanym koncercie. "Mój czas nadszedł"
Kazik tłumaczy się po krytykowanym koncercie. "Mój czas nadszedł"