Nie ma zagrożenia jądrowego dla Polski
27 reaktorów jądrowych, znajdujących się w krajach sąsiadujących z Polską, nie zagraża naszemu bezpieczeństwu - wynika z raportu prezesa Państwowej Agencji Atomistyki. W piątek opublikowano raport na temat bezpieczeństwa jądrowego Polski.
Prezes Agencji Jerzy Niewodniczański wyjaśnił, że reaktory naszych sąsiadów są sprawne, a prawdopodobieństwo ich awarii jest małe. Przypomniał, że do tej pory zdarzyły się dwie awarie, w tym jedna w Czarnobylu. Zaznaczył, że czarnobylski reaktor nie produkował energii elektrycznej, lecz pluton na użytek przemysłu zbrojeniowego. Dodał, że reaktory naszych sąsiadów są "całkiem cywilizowane", zwłaszcza te w krajach Unii lub w krajach korzystających z pomocy Wspólnoty.
Zdaniem prezesa Niewodniczańskiego nie należy się też obawiać ewentualnego ataku terrorystycznego na reaktory, bo skutki takiego ataku nie byłyby groźne. Powiedział, że w 1995 roku przeprowadzono symulację sytuacji, w której samolot spadł w samo serce elektrowni. Wbrew przyjętemu, czarnemu scenariuszowi, podczas ćwiczeń "zginęły" 4 osoby, co uznano za niewiele.
Według prezesa Agencji Atomistyki, największym zagrożeniem dla reaktora jądrowego mógłby być szalony operator. Ale i na takich ludzi znaleziono sposób: nowe reaktory są konstruowane tak, aby operator nie mógł doprowadzić do awarii. Reaktory te są nazywane bezpiecznymi wewnętrznie.
Na całym świecie jest około 400 aktywnych reaktorów jądrowych. Połowa z nich znajduje się w Europie.