Nie ma środków do życia, więc rozpoczął strajk głodowy
59-letni łodzianin Roman K. rozpoczął wczoraj strajk głodowy. Protestuje, bo jak twierdzi, stracił środki do życia. Trzy lata temu miał przyznaną rentę z powodu choroby psychicznej, ale świadczenie obowiązywało jedynie do 31 marca 2008 roku.
W oknie łodzianina, w bloku przy ul. Paderewskiego, zawisły biało-czerwona flaga oraz protestacyjne tablice. Wyjaśnia na nich motywy swojego desperackiego kroku. Będę głodował do śmierci - zapowiada Roman K. Po 36 latach ciężkiej pracy fizycznej wrobiono mnie w chorobę. To jest skandal, abym po tylu latach pracy został odesłany, aby grzebać po śmietnikach czy chodził po jałmużnę do "opieki".
Nad mężczyzną litują się jego sąsiadki z ul. Paderewskiego. On taki wcale nie był, ostatnio się załamał, chodził smutny, z opuszczoną głową - mówi Bożena Rychlik.
Irena Smolarek przypomina sobie, że sąsiedzi zaczęli się martwić, aby pan Roman nie zrobił sobie czegoś złego. O proteście poinformowaliśmy sekretariat wiceprezydent Łodzi Haliny Rosiak. Usłyszeliśmy, że magistrat wyśle do pana Romana pracownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Magdalena Hodak