Polska"Nie ma, skończył się". Lekarze alarmują o poważnych problemach z lekiem

"Nie ma, skończył się". Lekarze alarmują o poważnych problemach z lekiem

Trwa zamieszanie wokół doustnego leku antywirusowego molnupiravir. W Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych brakuje zapasów preparatu stosowanego we wczesnej fazie leczenia COVID-19. Dostawa ma nastąpić w przyszłym tygodniu, choć niektóre przychodnie POZ nie wiedzą, jak go zamówić.

"Nie ma, skończył się". Lekarze alarmują o poważnych problemach z lekiem
"Nie ma, skończył się". Lekarze alarmują o poważnych problemach z lekiem
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Grygiel

O problemach z lekiem antywirusowym o nazwie Lagevario, czyli molnupiravir, 7 lutego informowało Porozumienie Zielonogórskie. Przyjmowanie leku jest wskazane we wczesnej fazie COVID-19. Wcześniej minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że preparat trafi do placówek podstawowej opieki zdrowotnej.

"Lek widmo" na koronawirusa

Zdaniem lekarzy molnupiravir to "lek widmo". "Po zapowiedziach ministra zdrowia, że będzie on dostępny w poradniach POZ, natychmiast okazało się, że leku nie można zamówić (…). Teraz pojawił się komunikat, że leku zabrakło i będzie dostępny od 14 lutego" - wyjaśniają w komunikacie lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego.

- Faktycznie, w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych molnupiraviru nie ma, skończył się - mówi w rozmowie z Interią dr Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego.

Lekarz dodaje też, że część podmiotów, które wiedziały, jak zamówić preparat, ma go w swoich zasobach. - To nie było takie proste, bo od początku brakowało informacji, jak zamówić lek do poradni rodzinnej – tłumaczy lekarz.

Brakuje leku na COVID-19

W rozmowie z Interią dr Tomasz Zieliński wylicza, że w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych było dostępnych maksymalnie 14 tysięcy opakowań. - Samych poradni POZ jest 9 tysięcy. Zatem jakby każdy zamówił, to nawet dwóch opakowań by nie otrzymał. A jedno opakowanie to kuracja dla jednego pacjenta - wyjaśnia lekarz.

Rozmówca Interii dodaje, że preparat przychodzi w wersji angielskiej. Brak polskiej ulotki znacząco utrudnia życie. - My lekarze nie wiedzieliśmy, jak ten lek pacjentowi przekazać i jakie stosowanie zalecić (…). Co istotne, molnupiravir trzeba podać jak najszybciej. On poprzez swoje działanie blokuje namnażanie się wirusa. Jak on już się namnoży, to ten lek w niczym nie pomoże - wyjaśnia.

Molnupiravir - kontrowersje wokół leku

Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego zarzucili też Ministerstwu Zdrowia brak oficjalnych rekomendacji dla leku. W artykule Interii pojawia się stanowisko Ministerstwa Zdrowia. Resort informuje o zakupieniu produktu na potrzeby rezerw strategicznych. "Zatem informacje dotyczące zakontraktowanej oraz dostarczonej ilości produktu stanowią informację niejawną".

28 stycznia Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że placówki POZ oraz inne podmioty lecznice, które prowadzą leczenie pacjentów z COVID-19, mają możliwość pozyskania molnupiraviru. Warunkiem dostawy w ramach RARS jest posiadanie nadanego numeru w Systemie Dystrybucji Szczepionek.

Porozumienie Zielonogórskie w swoim komunikacie podniosło również kwestię braku informacji ze strony ministra zdrowia o podpisaniu decyzji ws. zastosowania preparatu w Polsce.

"Nigdzie nie podano oficjalnej informacji o tym, że minister Adam Niedzielski podpisał decyzję o zastosowaniu tego leku w Polsce. A jest to niezbędne, gdyż molnupiravir nie jest dopuszczony do stosowania w Unii Europejskiej. Podawany jest pacjentom w Stanach Zjednoczonych, Australii i Wielkiej Brytanii. Europejska komisja ds. leków podobno wydała już zgodę, ale nadal lek nie jest zarejestrowany, a więc formalnie nie spełnia wymogów do stosowania w Polsce" - czytamy w komunikacie.

Molnupiravir dopuszczony do obrotu

9 lutego na stronie Ministerstwa Zdrowia zamieszczony został komunikat. Resort zdrowia poinformował, że preparat, który jest dopuszczony do obrotu w Wielkiej Brytanii, zgodnie z rekomendacją Europejskiej Agencji Leku może być stosowany w leczeniu osób dorosłych z COVID-19, które nie wymagają tlenoterapii i są w grupie zwiększonego ryzyka rozwoju ciężkiego przebiegu choroby.

Decyzja została podjęta, mimo że wciąż lek nie został dopuszczony do obrotu na terenie Unii Europejskiej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (97)