NIE ma się z czego cieszyć
Przeciwnicy agresywnej polityki USA wobec Iranu odetchnęli z ulgą. 16 amerykańskich agencji wywiadowczych twierdzi, że Teheran nie pracuje nad bombą nuklearną
13.12.2007 | aktual.: 13.12.2007 11:06
Od 2005 roku Biały Dom utrzymywał, że wojskowy program nuklearny Iranu stanowi największe zagrożenie dla światowego bezpieczeństwa. Nawet zachowawcza w tym względzie sekretarz stanu Condoleezza Rice podkreślała, że wszystkie opcje ozwiązania irańskiego problemu są wciąż na stole, z lądową interwencją włącznie. Gdy 4 grudnia wnioski z raportu „National Intelligence Estimate” (NIE) wyciekły do mediów, krytycy agresywnej polityki wobec Iranu ogłosili swój triumf. Autorzy raportu przygotowanego przez 16 amerykańskich agencji wywiadowczych na zamówienie prezydenta „wyrażają umiarkowane przekonanie, że w 2003 roku Teheran wstrzymał wojskowy program nuklearny”.
Politycy Partii Demokratycznej zarzucili George’owi Bushowi, że już w sierpniu wiedział o wnioskach raportu, a mimo to nie zmienił wojennej retoryki wobec Iranu. Komentatorzy z prawa i lewa przewidują, że po ujawnieniu wniosków raportu NIE przekonanie kogokolwiek w USA, iż inwazja na Iran jest uzasadniona, graniczy z cudem. Cieszy się również Teheran. Rzecznik irańskiego MSZ oświadczył nawet, że teraz Biały Dom powinien przeprosić za kłamstwa, bo „nawet podległe mu służby twierdzą, że cztery lata temu Iran porzucił wojskowy program nuklearny”. Wcześniej Teheran twierdził, że nigdy nie miał „wojskowego programu nuklearnego”, co oznacza, że nigdy nie chciał zbudować bomby atomowej. Jednak to tylko jedna z nasuwających się wątpliwości.
Aby zostać nuklearnym mocarstwem, potrzebne są trzy elementy: surowiec (czyli uran lub pluton), technologia (aby z surowca zrobić broń) i nośnik (czyli rakieta, która zaniesie bombę do miejsca przeznaczenia). Iran potężnie inwestuje w dwa z nich. Surowca ma pod dostatkiem, bo – do czego się oficjalnie przyznaje – rozpoczął proces wzbogacania uranu jednocześnie w trzech tysiącach wirówek. Piszą o tym autorzy raportu, ale przyjmują za irańskim rządem, że wzbogacony uran będzie miał wyłącznie pokojowe zastosowanie. Iran inwestuje również w nośnik, czyli kolejne wersje rakiety szahab, która jest już w stanie dolecieć do Bułgarii. Raport o tym nie wspomina, mimo że przenoszenie konwencjonalnych głowic na takie odległości ze strategicznego punktu widzenia nie ma sensu. Zastanawia jeszcze jedeno. Według raportu NIE w 2003 roku Iran zrezygnował jednocześnie ze wzbogacania uranu i prac nad technologią budowy bomby nuklearnej. Nawet krytycy Białego Domu przyznają, że Irańczycy podjęli taką decyzję prawdopodobnie pod
wpływem błyskawicznej porażki irackiej armii w starciu z Amerykanami. Dwa lata później, gdy Mahmud Ahmadinedżad został prezydentem, a Amerykanie przeżywali w Iraku najcięższe chwile od momentu inwazji, Iran powrócił tylko do wzbogacania uranu (w celach pokojowych, oczywiście). Nie wznowił natomiast prac nad technologią budowy bomby atomowej, co byłoby znacznie łatwiejsze do ukrycia.
Raport NIE – głównie z powodów wizerunkowych – niemal na pewno uniemożliwi obecnej amerykańskiej administracji atak na Iran. Może jednak również związać ręce następnemu prezydentowi USA, nawet jeśli ten będzie miał dowody na to, że Iran buduje bombę.
LUC