Polska"Nie ma podstaw, by posła Pęczaka pozbawić uprawnień"

"Nie ma podstaw, by posła Pęczaka pozbawić uprawnień"

Marszałek Sejmu Józef Oleksy uważa, że obecnie nie ma podstaw prawnych, by aresztowanego posła Andrzeja Pęczaka pozbawić uprawnień wynikających z mandatu poselskiego. Pomysł, żeby Pęczak przyjeżdżał z aresztu w Łodzi do Sejmu na głosowania posłowie uważają za niedopuszczalny, a sam Oleksy - za "bardzo teoretyczny".

14.12.2004 | aktual.: 14.12.2004 15:07

Oleksy wyjaśnił, że obowiązujące przepisy nie przewidują okoliczności pozbawienia uprawnień posła, który został zatrzymany. Ja nie jestem cudotwórcą, ale legalistą i marszałkiem Sejmu i dlatego nie mogę się poruszyć dalej niż pozwala mi rozszerzona interpretacja obecnych przepisów - powiedział marszałek.

Jak dodał, dopiero przygotowywana jest "szybka" nowelizacja ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, w której zawarto propozycję, by wraz z aresztowaniem posła zawieszone były wszystkie przynależne mu prawa i czynności. Marszałek chce maksymalnie przyśpieszyć prace nad tym projektem.

Marszałek zauważył jednocześnie, że Sejm nie jest nawet przygotowany na ewentualność przyjazdu aresztowanego posła. Ponadto - jak dodał - o udzieleniu przepustki z aresztu decyduje prokurator.

Pęczak w liście do marszałka domaga się, by umożliwić mu udział w sejmowych głosowaniach. Chce też utrzymywać kontakty z biurem poselskim, dostawać materiały i stenogramy z obrad Sejmu.

Według szefa SLD Krzysztofa Janika, teoretyczne problemy związane z prawem głosu aresztowanego posła mogą być jedynie przedmiotem pracy naukowej. Pęczak został zatrzymany, ma postawiony poważny zarzut - być może nieprawdziwy. W moim przekonaniu nie powinien wykonywać ani obowiązków, ani uprawnień związanych z mandatem poselskich - powiedział dziennikarzom.

Janik nie jest jednak zdziwiony żądaniami Pęczaka. Przebywanie w ośrodku karnym zapewne jest przedsięwzięciem nudnym. Dziwi mnie to o tyle, że każdy przyzwoity człowiek w tej sytuacji powinien jednak pamiętać co znaczy niewola - dodał.

Hipotezę Janika o tym, że list Pęczaka do marszałka Sejmu podyktowała nuda odrzuca Ludwik Dorn (PiS). Ja siadywałem w aresztach za komunizmu. Nie jest to miejsce najprzyjemniejsze, ale można sobie jakoś zorganizować czas tak, by się nie nudzić, jeżeli ma się zainteresowania intelektualne - uważa Dorn.

Poseł PiS zauważył, że "jedną z przesłanek tymczasowego aresztowania jest obawa przed mataczeniem podejrzanego i być może pan poseł Pęczak pragnie mataczyć".

Stanowcza jest też Zyta Gilowska (PO). Bez przesady. Nie powinno być ani głosowania, ani wynagrodzenia, ani żadnych przywilejów - powiedziała. To, że poseł RP siedzi w areszcie z poważnymi zarzutami jest hańbą dla Rzeczypospolitej. Proszę osobiście byśmy tej hańby przed kamery telewizyjne nie wystawiali.

Zdaniem posłanki PO, "nie można stawiać prawa przed życiem". Twórcy prawa w Polsce nie pomyśleli, że może dojść do takich sytuacji. Powinniśmy milczeć, a nie zastanawiać się jak to zrobić, by poseł między prawem do spaceru, a prawem do prysznica wziął udział w głosowaniu w ramach stanowienia prawa w RP - dodała Gilowska.

W poniedziałek Prezydium Sejmu zawiesiło, z dniem 1 stycznia 2005 roku, wypłacanie diet i uposażenia Andrzejowi Pęczakowi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)