"Nie ma podstaw, by posła Pęczaka pozbawić uprawnień"
Marszałek Sejmu Józef Oleksy uważa, że obecnie nie ma podstaw prawnych, by aresztowanego posła Andrzeja Pęczaka pozbawić uprawnień wynikających z mandatu poselskiego. Pomysł, żeby Pęczak przyjeżdżał z aresztu w Łodzi do Sejmu na głosowania posłowie uważają za niedopuszczalny, a sam Oleksy - za "bardzo teoretyczny".
Oleksy wyjaśnił, że obowiązujące przepisy nie przewidują okoliczności pozbawienia uprawnień posła, który został zatrzymany. Ja nie jestem cudotwórcą, ale legalistą i marszałkiem Sejmu i dlatego nie mogę się poruszyć dalej niż pozwala mi rozszerzona interpretacja obecnych przepisów - powiedział marszałek.
Jak dodał, dopiero przygotowywana jest "szybka" nowelizacja ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, w której zawarto propozycję, by wraz z aresztowaniem posła zawieszone były wszystkie przynależne mu prawa i czynności. Marszałek chce maksymalnie przyśpieszyć prace nad tym projektem.
Marszałek zauważył jednocześnie, że Sejm nie jest nawet przygotowany na ewentualność przyjazdu aresztowanego posła. Ponadto - jak dodał - o udzieleniu przepustki z aresztu decyduje prokurator.
Pęczak w liście do marszałka domaga się, by umożliwić mu udział w sejmowych głosowaniach. Chce też utrzymywać kontakty z biurem poselskim, dostawać materiały i stenogramy z obrad Sejmu.
Według szefa SLD Krzysztofa Janika, teoretyczne problemy związane z prawem głosu aresztowanego posła mogą być jedynie przedmiotem pracy naukowej. Pęczak został zatrzymany, ma postawiony poważny zarzut - być może nieprawdziwy. W moim przekonaniu nie powinien wykonywać ani obowiązków, ani uprawnień związanych z mandatem poselskich - powiedział dziennikarzom.
Janik nie jest jednak zdziwiony żądaniami Pęczaka. Przebywanie w ośrodku karnym zapewne jest przedsięwzięciem nudnym. Dziwi mnie to o tyle, że każdy przyzwoity człowiek w tej sytuacji powinien jednak pamiętać co znaczy niewola - dodał.
Hipotezę Janika o tym, że list Pęczaka do marszałka Sejmu podyktowała nuda odrzuca Ludwik Dorn (PiS). Ja siadywałem w aresztach za komunizmu. Nie jest to miejsce najprzyjemniejsze, ale można sobie jakoś zorganizować czas tak, by się nie nudzić, jeżeli ma się zainteresowania intelektualne - uważa Dorn.
Poseł PiS zauważył, że "jedną z przesłanek tymczasowego aresztowania jest obawa przed mataczeniem podejrzanego i być może pan poseł Pęczak pragnie mataczyć".
Stanowcza jest też Zyta Gilowska (PO). Bez przesady. Nie powinno być ani głosowania, ani wynagrodzenia, ani żadnych przywilejów - powiedziała. To, że poseł RP siedzi w areszcie z poważnymi zarzutami jest hańbą dla Rzeczypospolitej. Proszę osobiście byśmy tej hańby przed kamery telewizyjne nie wystawiali.
Zdaniem posłanki PO, "nie można stawiać prawa przed życiem". Twórcy prawa w Polsce nie pomyśleli, że może dojść do takich sytuacji. Powinniśmy milczeć, a nie zastanawiać się jak to zrobić, by poseł między prawem do spaceru, a prawem do prysznica wziął udział w głosowaniu w ramach stanowienia prawa w RP - dodała Gilowska.
W poniedziałek Prezydium Sejmu zawiesiło, z dniem 1 stycznia 2005 roku, wypłacanie diet i uposażenia Andrzejowi Pęczakowi.