Nie ma nici, nie ma operacji!
Pacjenci Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 2 im. WAM przy ul. Żeromskiego są załamani i zbulwersowani, gdyż wstrzymano im operacje, na które długo czekali. Wszystko przez to, że w szpitalu zabrakło... nici chirurgicznych.
22.01.2004 | aktual.: 22.01.2004 09:12
– Jeżeli sytuacja się nie zmieni, zamierzamy okupować salę operacyjną – zapowiada jeden z chorych. – To skandal!
– Jak pracuję tu 20 lat, to takiej sytuacji jeszcze nie było – mówi jeden z pracowników Kliniki Chirurgii Ogólnej i Torakochirurgii. – Nie wykonujemy planowanych operacji, gdyż brakuje nici chirurgicznych, które się wchłaniają. Stosowane są do szycia narządów wewnętrznych i bez nich ani rusz. Czekamy na nową dostawę nici. Wczoraj operowany był tylko ostry wyrostek u młodego mężczyzny.
Chorzy czekają na operacje, które odbędą się z opóźnieniem i tracą cierpliwość.
– Przedwczoraj miałam mieć zoperowaną przepuklinę – mówi Helena Pająk. – Zabieg przełożono na wczoraj, ale także się nie odbył.
Lekarze zatrudnieni w szpitalu mówią, że zabrakło nici chirurgicznych, gdyż firmy farmaceutyczne wstrzymały dostawy z powodu niezapłaconych rachunków. Szpitalowi nie starcza pieniędzy na wszystkie opłaty.
Zdaniem dr. Leszka Markuszewskiego, dyrektora szpitala im. WAM, nie ma żadnego problemu. Twierdzi, że nie było żadnych skarg pacjentów z powodu wstrzymania operacji. W rozmowie z „Expressem” dodał, że nici chirurgicznych wystarczy jeszcze na 30–36 zabiegów, mimo że firma farmaceutyczna spóźniła się z dostawą. Dziś spodziewany jest nowy transport.
Dramatyczna sytuacja w szpitalu im. WAM jest odzwierciedleniem trudnej sytuacji finansowej w służbie zdrowia. Dziwimy się jednak, że pan dyrektor Markuszewski nie widzi problemu i ewidentnie mija się z prawdą, przedstawiając tu rzeczywistość jakże odmienną od zastanej przez naszych reporterów w szpitalu im. WAM. (ew, ces)