"Nie ma globalnego ocieplenia na Antarktydzie"
Pochopne wnioski niektórych naukowców o zachodzącym na Antarktydzie globalnym ociepleniu i nieuchronnym w przyszłości topnieniu lodowego pancerza mają, jak się wydaje, koniunkturalny charakter - oświadczył w Petersburgu szef rosyjskiej ekspedycji antarktycznej Walerij Łukin.
Przemawiał on na posiedzeniu Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego podczas którego przez satelitę nawiązano łączność ze stacją antarktyczną Nowolazarewska. Kierownik tej stacji Wiktor Wenderowicz poinformował, że "obecnie temperatura powietrza w miejscu położenia stacji w oazie Schirmachera na Ziemi Królowej Maud wynosi około 0 stopni Celsjusza". Jest to normalna temperatura dla południowopolarnego lata w tym rejonie Antarktydy - dodał.
Natomiast ostatnia zima na szóstym kontynencie "charakteryzowała się niezwykłą surowością, zamieciami i burzami śnieżnymi" - powiedział Wenderowicz. Średnia temperatura powietrza była o 0,5 stopnia C niższa od normalnej, zaś słupek rtęci w termometrach spadał do ponad minus 40 stopni C. "Śniegu spadło niespotykanie dużo. Zresztą lato na Antarktydzie też nie rozpieszcza ciepłem i klimat staje się coraz bardziej srogi" - zaznaczył polarnik.
- Jak więc widać, nie ma co mówić o jakimś globalnym ociepleniu na Antarktydzie - podsumował Łukin relację Wenderowicza. Podkreślił przy tym, że zmiana temperatur na Antarktydzie przebiega nierównomiernie. O ile we wschodniej części szóstego kontynentu w ciągu minionych 10 lat klimat nieco się ocieplił, to w zachodniej jego części, na odwrót, wyraźnie się ochłodził.