Nie ma bezpłatnej opieki medycznej
Do publicznej służby zdrowia dopłacamy, wykupując dodatkowe usługi i wręczając łapówki - wynika z "Diagnozy społecznej 2005", o czym pisze "Rzeczpospolita".
Łapówkę dała co siedemnasta osoba korzystająca z służby zdrowia. Co jedenasta kupowała różne drobne prezenty - kwiatki, czekoladki, alkohol. Poziom korupcji od kilku lat jest taki sam: ani się nie zwiększa, ani nie zmniejsza.
Jeśli spotykamy się z korupcją w codziennym życiu, to najczęściej mamy z nią do czynienia właśnie w służbie zdrowia - mówi Grażyna Kopińska, szefowa programu "Przeciw korupcji" Fundacji Batorego. Spośród ludzi, którzy zechcieli się przyznać do dania łapówek, ponad 60% mówiło, że dało je za opiekę medyczną. Z naszych badań wynika, że na nieformalne opłaty decyduje się kilka procent Polaków - dodaje.
Katarzyna Tymowska, autorka części "Diagnozy" dotyczącej służby zdrowia, podkreśla jednak, że korupcja nie jest aż tak powszechna, jak by to wynikało z przekazów medialnych. Łapówki daje kilka procent pacjentów. Nie jest to więc szokująco wysoka liczba, a szarej strefy w służbie zdrowia nie można nawet porównać ze środkami, które trafiają do niej w sposób oficjalny - mówi dr Tymowska.
Ile dopłacamy do leczenia? Wartość prezentów, które dajemy z własnej woli, i łapówek które są na nas wymuszane, nie przekracza z reguły kilkudziesięciu złotych - mówi dr Katarzyna Tymowska, współautorka "Diagnozy".
Dużo więcej wydajemy na opłaty bardziej formalne, o których w mediach prawie się nie mówi. Bo do teoretycznie bezpłatnej służby zdrowia jednak dopłacamy. Płacimy za nocną opiekę pielęgniarską firmie, która w danym szpitalu taką opiekę organizuje. Za dopłatą dostaniemy materac przeciwodleżynowy albo lepszy posiłek.(PAP)