PolskaNie licz, sądzie, na Zawiszę

Nie licz, sądzie, na Zawiszę

Artur Zawisza tłumaczył, że "nic o nierozpoczętej od roku sprawie w Jaworznie nie wie". _Gdybym dostawał wezwania, to oczywiście bym się stawiał_- zapewniał. Twierdził, że sprawa od roku nie może wejść na wokandę, bo _Sąd Okręgowy w Katowicach chciał ją przenieść, ze względu na wygodę dla świadków, do Warszawy_- pisze "Dziennik Zachodni".

Jednak - według "DZ" - poseł mija się z prawdą. Z akt sprawy wynika, że prawidłowo odbierał wszystkie wezwania: i to wyznaczone na 8 grudnia, i to na 10 stycznia czy 7 marca. Wezwania do sądu w Jaworznie odbierał również pełnomocnik Zawiszy, jednak i on nie stawiał się na rozprawy. Ani razu nie przysłano też usprawiedliwienia.

Trudno mi powiedzieć, dlaczego sąd nie reagował. Uznaliśmy więc, że wina za przeciąganie procesu leży po stronie sądu w Jaworznie, ale i sam oskarżony unikał sądu- powiedziała wczoraj "DZ" sędzia Teresa Truchlińska-Babiracka, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach, jednocześnie przewodnicząca wydziału karnego-odwoławczego, który wydał wczoraj postanowienie o przewlekłości procesu. Sąd nie przyznał jednak odszkodowania państwu K.

Tylko dlatego, że nie uzasadniono, jakie koszty ponieśli ci państwo w wyniku nierozpoczęcia się procesu- tłumaczy sędzia Truchlińska-Babiracka.

Zawisza jest oskarżony z powództwa prywatnego przez Ryszarda K., mieszkańca Jaworzna, o to, że uderzył go w głowę podczas awantury przed przejściem w Łysej Polanie. Zawisza tłumaczył po fakcie, że to była tylko "energiczna gestykulacja". W czerwcu 2005 r. Polityk PiS został uniewinniony przez Sąd Rejonowy w Jaworznie, gdyż sędzia uznała, że jego zeznania są szczere.

Państwo K. złożyli apelację, ale Zawisza znowu został parlamentarzystą PiS i sprawa utknęła. Wyroku nie ma do dziś. Za półtora roku sprawa przedawni się. Czy na to liczy Zawisza? - stawia pytanie "DZ".

Z dokumentów sądowych wynika również, że Artur Zawisza, choć był oskarżonym w procesie karnym, wykorzystywał swoją pozycję posła. W lutym 2004 r. poprosił na piśmie - występując jako poseł RP, a nie jako oskarżony - pułkownika Zygmunta Staniszewskiego, komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu o pomoc w ustaleniu "personaliów świadków wydarzenia" i podanie tych danych. Zawisza napisał, że "chodzi o sprawę karną", ale nie sprecyzował, że występuje w niej jako oskarżony. "Pragnę dopomóc w odnalezieniu świadka" - napisał Zawisza.

To skandal, to wykorzystywanie swojej funkcji! - komentuje sędzia Truchlińska-Babiracka.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)