PolskaNie łatwo zmienić premiera

Nie łatwo zmienić premiera

Usunięcie sprawującego władzę rządu i powołanie nowego nie jest obecnie łatwe ani od strony prawnej, ani politycznej - pisze na łamach "Rzeczpospolitej" prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista.

Rysują się dwa możliwe scenariusze wydarzeń. Pierwszy polega na tym, że drogę do ustąpienia rządu toruje sam premier, składając rezygnację na ręce prezydenta RP. Gdyby prezydent dymisję przyjął, a uczynić tego nie musi, powstaje możliwość desygnowania przez głowę państwa innej osoby na stanowisko szefa Rady Ministrów. Jeśli osoba ta zdoła w ciągu czternastu dni skompletować skład rządu, przedstawia go prezydentowi, a prezydent powołuje ją na stanowisko prezesa Rady Ministrów - podaje "Rzeczpospolita"

Drugi scenariusz polega na wyrażeniu przez Sejm urzędującej Radzie Ministrów wotum nieufności, a zarazem na wybraniu na wniosek posłów składających projekt uchwały w tej sprawie nowego premiera. Wotum nieufności zwane konstruktywnym uznaje się uznaje się za przyjęte, jeśli opowie się za nim większość ustawowej liczby posłów, to jest co najmniej 231 - analizuje prof. Winczorek.

Polityczne komplikacje związane z usunięciem dotychczasowego rządu i powołaniem nowego polegają przede wszystkim na konieczności uzyskania w Sejmie dla tego przedsięwzięcia znacznego poparcia poselskiego - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Obecne uregulowanie konstytucyjne raczej odstręczają, niż zachęcają do usuwania urzędującego premiera (a wraz z nim rządu) i stwarzają liczne przeszkody na drodze prowadzącej do powołania nowego. Ma to też w założeniu służyć umocnieniu ustrojowej pozycji Rady Ministrów i jej szefa. Niekiedy jednak prowadzi do zakonserwowania stanu rzeczy, którego pilna zmiana wydaje się niezbędna - pisze prof. Winczorek w "Rzeczpospolitej". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)