"Nie jesteśmy skończeni, ujawnimy tysiące dokumentów"
Założyciel demaskatorskiego portalu Wikileaks Julian Assange powiedział włoskiemu dziennikowi "La Stampa", że ruch "Okupuj Wall Street" inspiruje się między innymi jego działalnością. - Nie jesteśmy skończeni, ujawnimy jeszcze tysiące dokumentów - podkreślił.
20.10.2011 | aktual.: 20.10.2011 12:55
- Poziom poparcia dla nas w społeczeństwie obywatelskim nie był nigdy tak wysoki, jak teraz. Globalny ruch "Okupuj Wall Street" inspiruje się, przynajmniej częściowo, naszą pracą, ponieważ przyczyniliśmy się do stworzenia klimatu, w którym obywatele domagają się przejrzystości, chcą wiedzieć, co robią politycy i rozliczyć ich - powiedział Assange w rozmowie opublikowanej w czwartkowym wydaniu turyńskiej gazety.
- Poparcie ze strony wielu nauczycieli akademickich, naukowców, niezadowolonych urzędników rządowych nie jest nam potrzebne tylko dla naszego dobrego samopoczucia, ale przede wszystkim po to, by rozszerzyć wachlarz źródeł, z których otrzymujemy coraz ważniejsze i ciekawsze informacje - zauważył założyciel Wikileaks.
- Dzisiaj wszystkie media, które wykonują poważną pracę, są szpiegowane albo przez rządy, albo prywatne grupy. Jedyną metodą obrony jest zastosowanie technik antyszpiegowskich i postępowanie jak służby wywiadowcze. Naszym pierwszym obowiązkiem jest zrozumienie i ujawnienie złożonych mechanizmów międzynarodowych transakcji finansowych, ponieważ są one podstawowym narzędziem wykorzystywanym na świecie dla wywierania nacisków - wskazał Assange.
Zapytany o to, co go rozczarowało w ostatnich miesiącach, odparł: - Autocenzura zachodnich mediów, także takich postępowców, jak "The Guardian" w publikowaniu naszych dokumentów". "Media w krajach rozwijających się są bardziej uczciwe i odważniejsze - zaznaczył Assange.
Przeczytaj też: Polski Wikileaks o politykach