Nie istnieje cena unijna - Federacja Konsumentów dla WP
Wejście Polski do UE nie uzasadnia podwyżek cen. Musimy pamiętać, że nie ma czegoś takiego jak cena unijna. Nie można przecież podnieść ceny polskiego chleba do ceny pieczywa francuskiego. Karane będzie coś takiego jak zmowa dostawców, którzy umówią się między sobą, że podnoszą ceny w związku z wejściem do Unii. Takie zachowanie jest niedopuszczalne – powiedziała Wirtualnej Polsce Longina Lewandowska – Borówka z Federacji Konsumentów.
06.05.2004 11:52
Klienci obawiają się, że dostawcy towarów wykorzystają fakt naszego wejścia do UE i będą podnosić ceny. Czy można temu jakoś zapobiec?
Longina Lewandowska – Borówka: Przede wszystkim musimy pamiętać o tym, że nie ma czegoś takiego jak cena unijna. Nawet nie ma czegoś takiego jak cena polska. Nie można przecież podnieść ceny polskiego chleba do ceny pieczywa francuskiego. Inaczej też płacimy za usługi fryzjerskie w Białymstoku i w Warszawie. Różnią się też przecież ceny w sklepikach osiedlowych. Cena jest rzeczą wrażliwą. Właściciele sklepów wprowadzają promocje na niektóre towary, żeby zachęcić klientów. Ruchome są także ceny nowalijek. Jeśli zdarzy się jednak tak, że na przykład zauważymy, iż w sklepie w którym najczęściej robimy zakupy ceny zdecydowanie wzrosły, najlepiej po prostu zapytać właściciela, dlaczego tak się dzieje. Na takie rzeczy jak najbardziej należy reagować. Karane oczywiście będzie coś takiego jak zmowa dostawców, którzy umówią się między sobą, że podnoszą ceny w związku z wejściem do Unii. Takie zachowanie jest niedopuszczalne.
Czy do Federacji Konsumentów wpłynęły jakieś szczególne skargi przez te kilka dni od kiedy jesteśmy w Unii?
Longina Lewandowska – Borówka: Nie wpłynęło szczególnie dużo skarg. Jedna wydała nam się szczególnie dziwna i mam nadzieję, że będzie miała swój dalszy ciąg. Mianowicie zadzwoniła pani skarżąc się na to, że po długim weekendzie w szkole do której uczęszczają jej dzieci podniesiono ceny obiadów tłumacząc się tym, iż po wejściu do Unii wzrósł VAT na usługi gastronomiczne. Naszym zdaniem nie powinno to dotyczyć szkolnych stołówek i na pewno zostanie to jakoś wyjaśnione. Wiem, że około 50 tysięcy zgłoszeń wpłynęło do Narodowego Banku Polskiego. Tam uruchomiono specjalną infolinię na którą można dzwonić z informacjami na temat cen produktów. Jest to jednak bardziej monitoring rynku niż doraźna pomoc dla klientów.
Czy polscy konsumenci po wejściu do UE mają większe prawa?
Longina Lewandowska – Borówka: Wszelkie prawne przepisy zostają wprowadzane w Polsce taśmowo. Nie mamy wobec Unii teraz żadnego opóźnienia. Radykalnych zmian w prawie konsumentów więc raczej nie będzie. W Unii przyjmuje się wiele aktów prawnych, ale zawsze poprzedzane jest to wieloma dyskusjami. Tak będzie także u nas. My corocznie zajmujemy się około 150 tysiącami skarg. Nie sądzę, żeby się to zmieniło po wejściu do UE. Pamiętajmy, że wzrasta też świadomość konsumentów. Zaczynamy coraz lepiej rozumieć, że mamy prawo domagać się odpowiedniego traktowania. Brakuje nam też w Polsce kupców z prawdziwego zdarzenia, takich, którzy potrafią troszczyć się o klienta. Miejmy nadzieję, że teraz zacznie się to poprawiać. Warto także powiedzieć o tym, że w Unii nie ma czegoś takiego jak systemy argentyńskie – jest to surowo karane. Zapewne więc my w Polsce także będziemy się musieli do tego dostosować.
Z Longiną Lewandowską – Borówką rozmawiała Iza Bartosz.