Polska"Nie dowiedzieliśmy się, co rząd Tuska ma zrobić"

"Nie dowiedzieliśmy się, co rząd Tuska ma zrobić"

Dowiedzielibyśmy się o tym, w jakim stylu, jaką jakością będzie nowy rząd. Ale expose nie jest zapowiedziami tego, jak rząd ma działać, czyli w jakim stylu, tylko po prostu co ma zrobić. A tego zabrakło - powiedział w audycji "Salon Polityczny Trójki", oceniając piątkowe expose premiera Donalda Tuska, politolog dr Marek Migalski.

26.11.2007 | aktual.: 26.11.2007 13:52

Michał Karnowski: - Będziemy rozmawiali o expose premiera, bo to wydarzenie ważne i niech nas nie zmyli to, że był po drodze weekend, bo nie można nad tym tak przejść do porządku dziennego. Panowie, podobało się?

Marek Migalski: - Fragmentami tak. Ogólna wymowa chyba nie za bardzo. Dla mnie za mało konkretów. A jeżeli konkrety, to takie, które są trochę ze sfery poza politycznej. Zupełnie swobodnie można to było skondensować do absolutnie krótszej wersji i w tym znaczeniu głęboko rozczarowujące. I mam wrażenie jakby to nie było przemówienie polityka, który ma reformować państwo, który ma zajmować się materią państwową, tylko osoby, która będzie odpowiedzialna ewentualnie za wizerunek tego rządu, a nie za prawdziwe działania.

Robert Sobiech: - Po części się zgadzam. Uważam, że gdyby to przemówienie składało się z pierwszych dwudziestu minut i ostatnich dziesięciu minut, to byłoby świetnym expose. Takim expose, które byłoby na długo zapamiętane, ale właśnie dlatego, że pokazuje pewną nową jakość rządzenia, pewien nowy styl rządzenia. I te hasła dotyczące zaufania, służebności władzy publicznej, jeżeli zostałyby przekute w pewne działania, czyny, rzeczywiście wnosiłyby tu nową jakość. Tak naprawdę to, co różni PO od PiS to jest postrzeganie państwa z relacjami w poszczególnymi grupami społecznymi, z obywatelami - to są dwie różne wizje. Wydaje się, że premier Tusk taką wizję zaprezentował w swojej początkowej i końcowej części. To, co było środkiem, to tu pełna zgoda. To było mniej lub bardziej przypadkowe zebranie intencji, które prawdopodobnie są intencjami poszczególnych ministrów albo i gabinetów politycznych. I to nie sprawiało dobrego wrażenia.

M. M.: - To ja znowu zgoda, co do ostatniej części. Ta środkowa część - tu ma Pan rację i moje wrażenia są podobne - była dosyć przypadkowa. Natomiast nie zgodziłbym się z tym, że to expose by się ostało wtedy, kiedy zostawilibyśmy początek i koniec. Dlatego, że wtedy - Pan ma rację - dowiedzielibyśmy się o tym, w jakim stylu, jaką jakością będzie nowy rząd. Ale expose nie jest zapowiedziami tego, jak rząd ma działać, czyli w jakim stylu, tylko po prostu co ma zrobić. A tego zabrakło.

Początek, to jest "dziękuję rodacy", to jest "zaufanie" - mocne podkreślenie. Sam koniec to jest "wycofanie wojsk polskich z Iraku", zapowiedź, że stanie się to w ciągu roku - to mówił Donald Tusk. I to spina to przemówienie. Ale co było w środku? Czy dowiedzieliśmy się w jakim kierunku skręci państwo polskie? O samym państwie było niewiele, ale czy możemy wyczytać co się zmieni? Co Polacy wybrali?

R. S.: - Myślę, że dowiedzieliśmy się. To jest taka główna intencja, która Donald Tusk streścił w dwóch hasłach, że "nie" dla wyższych podatków i "tak" dla dodatkowych funduszy dla sektora publicznego. W większości z ekspertów i polityków opozycyjnych się żacha, że to są jest połączenie ognia z wodą. Tymczasem taki ogień z wodą od kilkudziesięciu lat łączą i to dosyć skutecznie administracje takich krajów jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, państwa skandynawskie hasło - więcej za mniej środków. Kładzie się nacisk na skuteczność instytucji publicznych, żaby przy mniejszych nakładach, albo tych samych nakładach oferowało obywatelom coraz lepsze usługi publiczne. Wydaje mi się, że jeżeli to byłoby wiodącą linią tego rządu, to rzeczywiście mielibyśmy do czynienia z takim procesem budowania władzy i administracji publicznej, która rzeczywiście wpisuje się w to hasło modernizacji. Warto jednak popatrzeć, że Donald Tusk bardzo silnie rezygnuje z ekstremalnie liberalnych poglądów. Z jednej strony mówi tak, że
władza powinna się ograniczać i że będzie interweniować tylko wtedy, kiedy jest to konieczne, ale za chwilę w swoim expose pokazał całą masę obszarów, w których ta władza publiczna jest niezbędna.

A na przykład?

R. S.: - Służba zdrowia, edukacja, drogi, niepełnosprawni, itd.

Czyli nie powiedział "mówię o państwie", ale o nim mówił pewnych, poszczególnych sprawach.

R. S.: - I to jest elementem ostatnich kilkudziesięciu lat, który jest obserwowany w bardzo wielu krajach, że obywatele z jednej strony mówią 'nie' dla wyższych podatków i wyższych obciążeń. Ale z drugiej strony domagają się od państwa coraz większej liczby ingerencji. I takich ingerencji, które by tę rzeczywistość kontrolowały.

Zawsze jak jakaś polska wycieczka utknie w Egipcie, to podnosi się krzyk "gdzie było państwo", równocześnie jest ciągły krzyk "za dużo państwa".

R. S.: - To jest właśnie ten dylemat. Ja myślę, że za dużo państwa, tylko jakiego państwa. Państwa ingerującego w nasze indywidualne życie, czy w nasze relacje. Pewnie większość obywateli postrzega państwo - ja bym się odwołał do przykładu samochodów. Jeżeli my dobrze zarabiamy, mamy pracę, mamy własne pieniądze, kupujemy sobie samochody, to za co jest państwo odpowiedzialne? Za to, żeby wybudować te drogi, żebyśmy tymi własnymi samochodami, które kupujemy w wyniku własnej energii i zaradności, mogli spokojnie dojechać do tych miejsc, do których chcemy. Ale to jest oczywiście przenośnia. Myślę, że w bardzo wielu dziedzinach obywatele oczekują, że państwo uruchomi im pewne kanały, gdzie będą mogli tę własną energię ujawniać.

Dokąd skręci polskie państwo? W jakim kierunku?

M. M.: - W moim przekonaniu nie skręci nigdzie. To będzie raczej dryf. Ja nie zobaczyłem w Donaldzie Tusku, w tym expose jakiejś wizji tego, czym państwo będzie. I tu na pewnej kontrze wobec tego, co mówił Pan doktor - to, że wyborczy, elektorat, czy obywatele oczekują niższych podatków i większej opieki, w żadnym stopniu nie usprawiedliwia polityków, którzy by odpowiadali dokładnie w ten sam sposób, bo to się nazywa nie inaczej, jak populizmem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)