ŚwiatNie dajmy się szantażować

Nie dajmy się szantażować

W Syrii płonie ambasada Danii. Policja strzałami i gazem rozpędza tłum spod duńskiej ambasady w Libanie. W Iranie tłum obrzuca ambasadę Danii kamieniami i koktajlami Mołotowa. Co robi rząd? Przeprasza.

Nie dajmy się szantażować
Źródło zdjęć: © AFP

06.02.2006 | aktual.: 21.02.2006 11:35

Wszystko zaczęło się od publikacji w największym duńskim dzienniku "Jyllands-Posten". We wrześniu wydrukowano w nim 12 karykatur proroka, w tym tak "zabawne" jak Mahomet z bombą w turbanie. Ale burza zaczęła się w zeszłym tygodniu, kiedy to europejskie gazety zaczęły zbiorowo przedrukowywać rysunki. Media podzieliły się na te, które rysunki pokazują i na te, które mówią, dlaczego ich nie pokazują. W Polsce gazetą, która pokazała karykatury była "Rzeczpospolita".

Głupota

Od czasu publikacji przez polskie media przeszła fala komentarzy na ten temat. Za gazetę zdążył już przeprosić premier, zdążył minister spraw zagranicznych, nawet sama gazeta zdążyła już za siebie przeprosić. To stworzyło okazję do kolejnej fali komentarzy na temat, czy ktoś powinien przepraszać, a jeśli tak, to kto. Coś, co na początku miało być ogólno-europejsko-medialnym protestem przeciwko agresji ze strony radykalnych środowisk islamskich, stało się po prostu obrazą religii i uczuć bardzo wielu ludzi.

Trudno nie zgodzić się z opiniami, że publikacja była głupotą. Mahomet z bombą w turbanie, a obok tytuł "Wolność słowa nie jest prowokacją" obraża religię, wszystkich jej wyznawców, a do tego jest zupełnie bez dobrego smaku i klasy. Jednak to, co moim zdaniem jest w sprawie najistotniejsze, to wywołany problem, o którym mówić trzeba.

W wielu opiniach na temat karykatur, poza standardowym potępieniem publikacji, pojawiają się także słowa świadczące o strachu. Premier Marcinkiewicz nazwał publikację "niepotrzebną prowokacją". Szef MSZ-u Stefan Meller zaapelował do ambasadorów krajów islamskich o wyjaśnienie nieporozumienia. Jan Rokita uznał publikację za "niemądrą, gdyż prowokuje niebezpieczny dla współczesnego świata fanatyzm". Poseł PiS Adam Bielan mówił wprost o podniesionym ryzyku ataków na naszych żołnierzy i ambasady w Iraku. Strach ten jest jak najbardziej uzasadniony. Ale powyższe wypowiedzi dowodzą dużej wagi problemu.

Strach

A problemem jest nie tylko wolność słowa. Problemem jest cała relacja na linii Europa - kraje islamu. Co to za relacja, w której jedni potępiają nienawiść i walczą z przemocą, a drudzy w tym samym czasie ją podsycają? Nie rozumiem dlaczego rządy przepraszają za publikację w prywatnych gazetach. Jeśli jest to strach przed zemstą, to znaczy, że dobrych relacji między tymi rządami i światem islamu nigdy nie będzie. Bo czy relacja oparta na strachu może być dobra?

W krajach muzułmańskich zachodzą niepokojące zmiany. Nowy prezydent Iranu chce na szeroką skalę prowadzić program nuklearny, a jest to przy okazji człowiek, który wyraża nienawistne opinie na temat "zachodniej cywilizacji". W Palestynie wybory wygrywa Hamas, który nie jest organizacją słynącą z pokojowych rozwiązań. W arabskich meczetach w trakcie kazań pada wiele wrogich słów, a rządy i władze religijne dają przyzwolenia na palenie flag i inne pełne agresji demonstracje.

Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Grzegorz Gauden, uzasadniając publikację gazety napisał - W wolność mediów w Europie usiłują ingerować politycy państw islamskich. Publicznie palone są flagi Danii, a terroryści grożą zamachami i porywaniem obywateli krajów, w których wolne i niezależne od państw dzienniki w imię solidarności opublikowały karykatury. Wolna prasa i wolne państwa nie mogą ulec temu szantażowi.

W mojej opinii idea stojąca za publikacjami we wszystkich europejskich gazetach jest słuszna i porusza problem, o którym mówić trzeba. Szkoda, że została ona zrealizowana w taki, a nie inny sposób. Szkoda, że zamiast problemu na całym świecie mówi się o jego złym sposobie wyrażenia. Ale problem jest.

Adam Łapiński, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)