Nie chcemy jeść klonowanej żywności
Większość Europejczyków sprzeciwia się klonowaniu zwierząt w celu produkcji żywności - wynika z sondażu opublikowanego w czwartek przez Komisję Europejską (KE).
58%ankietowanych uznało, że klonowanie zwierząt w celu produkcji żywności "nie jest nigdy do zaakceptowania". Do zaakceptowania - zawsze, albo pod pewnymi warunkami - jest dla 37% obywateli UE.
Z sondażu tzw. Eurobaromteru wynika, że Polacy patrzą nieco przychylniej na mięso ze sklonowanych świń albo mleko od sklonowanych krów. Kategorycznie przeciwnych jest 55%, 10% uważa, że klonowanie zwierząt na potrzeby produkcji żywności jest absolutnie uzasadnione, zaś 30% - uzasadnione w niektórych okolicznościach.
43% Europejczyków (40% Polaków) zadeklarowało, że nie wzięłoby do ust mięsa albo mleka ze sklonowanych zwierząt.
Z sondażu wynika, że 77%. Europejczyków jest przekonanych, że klonowanie zwierząt może prowadzić do klonowania ludzi. 61% zgadza się z opinią, że klonowanie zwierząt jest moralnie niewłaściwe. Niemniej tylko 15% kategorycznie sprzeciwia się klonowaniu zwierząt, 21% zaś je akceptuje.
W wrześniu Parlament Europejski niemal jednomyślnie wezwał do wprowadzenia w UE zakazu klonowania zwierząt do celów produkcji żywności oraz importu klonowanych zwierząt i pochodzących z nich produktów.
KE zastanawia się obecnie nad zezwoleniem na klonowanie zwierząt w rolnictwie, ale czeka na ostateczną opinię unijnej Agencji ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) oraz analizy etyków. W lipcu EFSA orzekła, że mięso z klonowanych świń czy mleko pochodzące od klonowanych krów jest raczej bezpieczne, ale są wątpliwości co do skutków klonowania dla zdrowia zwierząt. Problemy zdrowotne mogą u nich występować częściej niż w przypadku zwierząt wyhodowanych w tradycyjny sposób.
KE zapowiedziała, że podejmując decyzję weźmie pod uwagę zdanie opinii publicznej - dlatego zamówiła i opublikowała specjalny Eurobarometr.
Obecnie na rynku UE nie ma żywności pochodzącej z klonowanych zwierząt. Są tylko klony do celów badawczych, które nie trafiają na rynek i nie przedostają się do łańcucha żywieniowego.
Michał Kot